Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czas leci jak szalony


Miałam regularnie pisać i jakoś nie mogłam się zmobilizować... Ale staram się czytać pamiętniki na bieżąco :)

Ostatnie dni mijają mi bardzo szybko, dzień za dniem i znów koniec tygodnia. Jakoś w sumie niewiele robię (tak obiektywnie) ale też jakoś czas mi leci szybko. Jeżdżę dwa razy w tygodniu do szkoły rodzenia w Legnicy i niestety nadal nie wpuszczają nikogo do szpitala i do sierpnia się to nie zmieni :( najbardziej mnie to przeraża, że będę tam całkiem sama i nikogo nie wpuszczą ani w trakcie porodu ani po... Poza tym jeżdżę do męża do biura czasami a w tym tygodniu odkrywam żniwa :D Generalnie ja jestem mieszczuch z blokowiska i wszelkie roślinki i prace w polu były mi zupełnie obce a mąż wychował się na wsi na obrzeżach Wrocławia ale poza firmą budowlaną uprawia też pole. A że mam czas to w środę wieczorem wracając ze szkoły rodzenia zajechałam do niego bo zaczynali kosić i pojeździłam z nim trochę w kombajnie :D później szwagier odwiózł mnie do mojego samochodu ciągnikiem :D nie ma to jak pierwszy raz siedzieć w maszynach 3 tygodnie przed porodem (choć w sumie w ciągniku jako pasażer raz czy dwa na budowie jechałam, koparką na pewno i w zeszłym roku miałam budowę koło pola męża i na minutkę raz się wpakowałam) ale teraz jedno całe poletko objechałam z nim w środę :) niestety usterka się przyplątała i był koniec. Wczoraj popołudniu też pojechałam ale znowu jedno poletko i usterka i dzisiaj znowu ;/ ehh nie może skończyć tego koszenia i już mnie to martwi bo znowu zaległości się robią, mąż ma mało czasu a postępów brak ;/ wolałabym żeby już miał to z głowy przed porodem...

Z innych spraw staram się ćwiczyć te dwa trzy razy w tygodniu ale w tym tygodniu początek był kiepski. W niedzielę ćwiczyłam a w poniedziałek skręciłam kostkę tuż przy samochodzie jak wracałam ze szkoły rodzenia ;/ kostki już skręcałam kilkukrotnie i ostatnie parę lat jak źle stanęłam to chwilę pobolało ale już były tak elastyczne że nic się nie działo. Niestety teraz mój ciężar chyba zrobił swoje i bolała jeszcze w środę trochę i była opuchnięta i do ćwiczeń nie bardzo miałam się jak zabrać żeby tej nieszczęsnej kostki nie uszkodzić bardziej. W ciągu dnia zakładam bandaż elastyczny i jakoś zeszło w miarę. Dzisiaj już poćwiczyłam bo kręgosłup się dopominał a i z kostką lepiej to spróbowałam i udało się :) oczywiście na wszelki wypadek w opasce

Apetyt niestety mam mega, zwłaszcza wieczorem i w nocy wilczy apetyt mnie nie opuszcza ;/ i waga rośnie jak szalona dzisiaj już 99 kg ;/ miałam nadzieję, że do 100 nie dobiję ale chyba ją przebiję jak tak dalej pójdzie ;/

Najgorzej, że ostatnio mi się przestawiły pory i rano wstaję dosyć późno jak na mnie (8-11) i jestem do kitu, duszno mi i gorąco i sił nie mam i apetytu i niedobrze mi z rana (a w ciąży w ogóle nie miałam mdłości) i dopiero koło 14-16 ożywam i już jest spoko a koło 20 mam najwięcej siły i największy apetyt, który trwa do 1 w nocy nawet a chodzę spać koło 2 ;/ i nie umiem wrócić na właściwe tory ...

  • kasiaa.kasiaa

    kasiaa.kasiaa

    30 lipca 2020, 06:33

    Ja też jestem typowym mieszcuchem, który jak dziecko cieszy się z okazji poznawania wiejskich uroków 😉 Ale kombajnem jeszcze nie jechałam 😒

  • CzarnaOwieczka85

    CzarnaOwieczka85

    25 lipca 2020, 13:19

    Ale szalejesz przed porodem😁😁😁

    • kasia.89

      kasia.89

      25 lipca 2020, 13:21

      To tylko tak wygląda :)

  • Janzja

    Janzja

    25 lipca 2020, 09:05

    Ale wycieczki traktorami - super :D. Mam nadzieję, że z kostkami będzie ok, a spanie, jak długo wyspana to co zrobisz; jak mnie rozreguluję to im bardziej na siłę chcę się postawić do pionu tym gorzej. W ciąży pewnie z innych powodów rozregulowuje. Na spokojnie :)

    • kasia.89

      kasia.89

      25 lipca 2020, 12:01

      Z kostką na szczęście lepiej choć teraz łydkę trochę czuję - myślę że to mięśnie odreagowują inną pracę. A ze spaniem to nie mam pomysłu jak się przestawić, jak nie byłam w ciąży i w dłuższym wolnym mi się przestawiało to później dwa-trzy dni brałam coś na spanie wieczorem o wcześniejszej porze i wracało do właściwych godzin a teraz z wiadomych względów nic nie biorę a mleczko nie pomaga :( już niedługo coś czuję że nie pora snu będzie problemem a jego brak...

  • Passifloraaa

    Passifloraaa

    24 lipca 2020, 23:42

    Koncowka ciazy jest najgorsza. U mnie waga tez rosla w szybkim temple. A spanie, jeszcze troche i bobas zacznie sam decydowac kiedy i ile bedziesz spala. Dlatego spij tyle ile potrzebujesz i wtedy kiedy chcesz...poki mozesz😉😗

    • kasia.89

      kasia.89

      25 lipca 2020, 11:58

      Właśnie z jednej strony już bym chciała urodzić a z drugiej się boję jak będzie i myślę może niech jak najdłużej siedzi w środku :)