Dawno nie pisałam, codziennie (a nawet kilka razy dziennie) zaglądam tu i czytam co u Was ale jakoś nie mogę się zebrać ostatnio za pisanie czegokolwiek a chciałabym mieć pamiątkę.
Z jednej strony już ta ciąża mi trochę ciąży :) myślę, że trochę dlatego że to już końcówka i wszędzie ostrzegali, że ma się dość. Choć w sumie raczej całą ciąże wspominam w miarę spoko i poza zgagą większych dokuczliwości nie miałam i nie taki diabeł straszny jak go malują. Ale z drugiej ostatnie dni są ciężkie. Ciężko mi dosłownie - przytyłam 20 kg i w piątek 31 lipca osiągnęłam wagę 100,0 kg :( miałam nadzieję, że to nie nastąpi ale stało się. Z drugiej strony ostatnie dni z rana czuję się nieciekawie, nie mam sił, duszno mi i gorąco (myślę, że trochę pogoda ma na to wpływ choć dzisiaj mimo deszczu było podobnie) i jakaś jestem taka niemrawa. Humor też mi siada ostatnio, trochę się z mężem mamy napiętą sytuację - mi chyba hormony szaleją i wkurzam się, że nie mogę na niego liczyć bo ciągle w pracy i ciągle wszystko odkłada a on ma kryzys w pracy (własna działalność ale ciągle awaria za awarią, jeszcze żniwa i ciągle coś idzie nie tak jak trzeba) i zamiast się cieszyć końcówką ciąży wczoraj już warczeliśmy na siebie. Tydzień nie ćwiczyłam i też czułam skutki ale na szczęście wczoraj i dzisiaj wzięłam się w końcu w garść i trochę mniej mi kręgosłup dokucza.
Z drugiej strony chyba nie czuję się gotowa na małego człowieka. Jakoś nie dociera do mnie, że to już niedługo się pojawi się mały człowiek, który będzie polegał tylko na nas a głównie na mnie. Trochę się tego boję, trochę nie wyobrażam jakoś tak myślę jeszcze chwilę, jeszcze chwilę posiedź tam w środku.
W czwartek byłam na kontroli (u innego gina, mój wraca dopiero 10-tego) i odpukać póki co jest wszystko ok, mały ma około 3,5 kg (choć sam mi mówił że usg może się mylić do 0,5 kg ale 3 kg mamy na pewno) i jeszcze nigdzie się nie wybiera.
Ostatnio nic ciekawego się u mnie nie dzieje, w ogóle dni jakoś tak szybko mi mijają, choć w sumie niewiele robię i trochę mnie to wkurza. Bo mimo, że nic prawie nie robię to wcale nie czuję się wypoczęta. No nic czekamy dalej i ciekawa jestem kiedy się mały urodzi przed terminiem - 13tego, po a może wda się w mamusię i faktycznie wybierze 13tkę :)
CzarnaOwieczka85
5 sierpnia 2020, 08:10Pewnie juz nie możesz się doczekać swojego maleństwa 😘😘😘😘
marylisa
4 sierpnia 2020, 22:05Fajną datą byłby 14.08- zawsze mógłby świętować, bo dzień później wolne :P Mi dopiero 3-cia ciąża się ciągnęła, ale doskonale wiem o czym piszesz... na pierwszym i drugim razem mi się upiekło, bo dzieci urodziły się zaskakująco szybko ;) no ale ta trzecia dla równowagi mnie "przetrzymała", że już miałam dość (mimo, że też przed terminem :P). Szybkiego i sprawnego porodu życzę :)
kasia.89
5 sierpnia 2020, 02:02Dziękuję :) mam tylko nadzieję że mały jednak urodzi się w terminie bo z dnia na dzień czuję że po terminie będę już miała dość i stres będzie rósł
KiedysBedeMama
4 sierpnia 2020, 11:25Końcówka ciąży przeważnie jest ciężka i to z wielu powodów,ale maleństwo wynagrodzi Ci wszystko 🙂waga się nie przejmuj,sporo zejdzie z maleństwem 😘
kasia.89
4 sierpnia 2020, 16:08Mam nadzieję, że zejdzie choć połowa w miarę szybko a z resztą trzeba będzie walczyć :)
KatarzynaXXL
4 sierpnia 2020, 09:49Hormony buzują :) Już bliżej niż dalej, niedługo będziesz trzymała maleństwo w ramionach. Zleciało bardzo szybko co nie? Dopiero co pisałaś że jesteś w ciąży a tu lada chwila poród. Zdrówka 😘❤️
kasia.89
4 sierpnia 2020, 11:12Dziękuję :) Cieszę się, że jesteś mimo że nie piszesz. Widziałam, że chyba wracasz na dobre tory po ostatnich pomiarach :) Mam nadzieję, że u Ciebie coraz lepiej, trzymam kciuki za Ciebie i dużo zdrówka i już samych dobrych chwil 😘❤️
KatarzynaXXL
4 sierpnia 2020, 12:36Tak wszystko idzie w dobrym kierunku😊. Psychicznie też jest o wiele lepiej ❤️
bali12
4 sierpnia 2020, 08:29ewidentnie hormony Ci szaleją. wyluzuj i ciesz się ostatnimi chwilami wolności. za kilka dni świat stanie na głowie i obróci się o 180 stopni. Będzie ciężko ale i bardzo szczęśliwie
kasia.89
4 sierpnia 2020, 11:09Staram się wyluzować ale hormony mają moc :D
kasiaa.kasiaa
4 sierpnia 2020, 06:35Mogę Cię pocieszyć, mam dwie dziewczynki, jedna 18 druga 20 - uwierz 😀😀😀 wolałabym je mieć w brzuchu haha 😉 Miłego dnia 😂😂😂
kasiaa.kasiaa
4 sierpnia 2020, 06:3518 i 20 lat 😉 nie dodałam 🙂
kasia.89
4 sierpnia 2020, 11:08Właśnie dlatego z jednej strony cieszę się, że jeszcze się nigdzie mały nie spieszy :) Pozdrawiam )
przymusowa
4 sierpnia 2020, 00:01Wiele kobiet myśli, że nie jest na to gotowych ale kiedy widzi się to małe (i nie oszukujmy się, na początku najczęściej mało urodziwe ale dla Ciebie najpiękniejsze :) "coś" gotowość się sama pojawia. A jeszcze potem, kiedy pierwszy raz się do Ciebie świadomie uśmiechnie będziesz kupiona na wieki. Natura wiedziała co robi stwarzając oksytocynę:) I chociaż w pierwszych tygodniach często trudno się ogarnąć to potem człowiek myśli rany, niech wrócą te czasy kiedy "coś" jeszcze nie uciekało. Uwiń się tylko z tym najmniej przyjemnym etapem szybko i sprawnie, powodzenia:)
kasia.89
4 sierpnia 2020, 00:19Dziękuję :)
Janzja
3 sierpnia 2020, 23:32Ja w ciąży nie byłam, ale obserwowałam porody - ten szok jak nagle z jednej osoby robią się dwie ;)). Myślę, że dasz radę, od wielu lat ludzie dają :).
kasia.89
4 sierpnia 2020, 00:19Tej myśli się trzymam :)