Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ciągle czekam...


     Tak jak sugeruje tytuł ciągle czekam...a na co? na to żeby zobaczyć na wadze 79,9kg. Tak niewiele mi brakuje a jakoś nie mogę się ostatnio zmobilizować to cięższej pracy żeby osiągnąć kolejny krok.

      Wszystko ostatnio jakoś nie idzie po mojej myśli. W pracy jednym słowem lipa...zwolnienia pracowników, roboty tyle, że w ciągu ośmiu godzin pracy nie mam czasu nic zjeść a czasem nawet z wc skorzystać....masakra. Nie wiem ja długo jeszcze tam wytrzymam, niby szukam czegoś innego, ale nie jest to takie proste...No i jak wraca człowiek po całym dniu niejedzenia do domu to wrzuca czasem w siebie cokolwiek byle szybko zaspokoić głód.

    Od wczoraj jeszcze mnie jakaś grypa bierze...wszystko mnie boli, katar, kaszel...jakaś masakra. Dzisiaj mam urlop, który musiałam wziąć bo moja córka od wczoraj też kaszle więc do żłobka nie pójdzie. Jutro mój teść ma wolne więc ją przypilnuje a dalej będę coś myśleć, może mąż weźmie wolne. Muszę się jakoś ogarnąć z tym przeziębieniem do jutra, bo trzeba funkcjonować cały tydzień na pełnych obrotach.:/

    Dietowo dzisiaj w porządku, na śniadanie serek wiejski z pomidorem i pieprzem, no i herbata zielona. 

Miłego dnia:)

  • iva85

    iva85

    24 listopada 2014, 14:00

    Trzymam kciuki za 7 z przodu!