Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień drugi


Dopiero co dotarłam do domu. Zdążyłam zjeść i jestem. I teraz nie wiem w co ręce wsadzić. Czy szykować jedzenie na jutro - to muszę. Miałam akwarium posprzątać - to też muszę ale odłożę to na jutro. No i ćwiczenia... dzień się kończy. A najchętniej poszłabym spać. Cel kroków przynajmniej zrealizowałam.
Dziś nie byłam taka głodna przynajmniej. Od picia wody ciągle latam do toalety no co pół godziny ;( Nie jestem pewna czy powinnam pić aż tyle wody. Waga rano pokazała jakoś nie fajnie dziś 85,9, a wczoraj było 85,6. a w niedziele 86,6. Mam spuchnięte ręce więc duużo wody zapewne. Zobaczymy jutro.