Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień IV a


Pamiętniczku muszę Ci się z czegoś zwierzyć...

Otóż nie poszłam na dzisiejsze vacu, bo doszłam do wniosku, że ta pogoda jest zbyt przytłaczająca by wyścibiać nosa na dwór, ponadto dla mięśni lepiej jak chodzę nań co drugi dzień, dlatego udam się na vacu jutro około południa - toż to wspaniale!

Dziś postanowiłam wypróbować Mel B, ku mojemu zaskoczeniu okazuje się, że pod tymi fałdzinami falujących golonek i szynek znajdują się śladowe ilości mięśni-poczułam je podczas ćwiczeń :) Zrobiłam nogi i pośladki (niezłe te ćwiczenia naprawdę!), brzucha nie katowałam gdyż bo jestem 8 tygodni po cesarce i boję się o moje wnętrzności (żeby się nie rozjechały szycia wewnątrz), a po drugie to póki co wyższy poziom abstrakcji jak dla mnie, ale za to popatrzyłam sobie jak to robi Mel B ze swoją ekipą i w tym czasie robiłam sobie pół skłony z łapami na karku i girami w gorze. Plan jest teraz taki, że w dni które nie idę na vacu będę działała z Mel B, w poniedziałek z kolei idę z koleżankami z pracy na godzinkę fitnessu, szkoda tylko, że gacie neoprenowe zostawiłam w domu mojego chłopaka... Wrrt do Laurki też pojadę jutro, a dziś zadzwonię zapytać "teścia" czy się nią godnie opiekuje, pieseczkiem moim kochanym.