Live your life today - zastanawiam się, czy moja sobota wyglądałaby inaczej gdybym była 10 kg chudsza?
Nie wydaje mi się ;)
Jednak weekend u rodziców rządzi się swoimi prawami - jest sprzątanie, krojenie sałatki jarzynowej, słodka bułka na śniadanko:] nie jestem w stanie mamie odmówić.
A i wieszanie ciuchów na polu średnio co 2 godziny gdyż moja mamcia jest uzależniona od prania i pierze coś non stop:)
Nie jestem nawet w stanie spamietać co dzisiaj jadłam ale spróbujmy:
- na śniadanie 3 kromki z białego chleba z masłem, kiełbasą swojską i ogórkiem kiszonym,
- potem jeszcze jedna kromka z pasztetem i pomidorkiem
- horalkę
- kawałek ciasta ze śliwkami
- rosół z makaronem
- 3 kromki z sałatka jarzynową
A i jeszcze jestem głodna. I tak to wygląda. W zeszłym tygodniu w środę i w czwartek nie jadłam prawie nic - byłam na szkoleniu a chyba pisałam już wcześniej , że nie mogę jeść wśród ludzi bo jedzenie staje mi w przełyku i mam wrażenie, że się udławię? Więc na szkoleniech nic nie jem. A teraz jadę na kolejne od jutra do czwartku - więc znowu nie będę jeść kilka dni a na weekendzie nadrobię.
I tak w kółko. Generalnie nie jestem w stanie jeść in public więc nie ma sensu nic z tym robić, chyba, że iść do specjalisty. Nad czym mogę zapanować to obżarstwo na weekendach.
Od dwóch lat nie byłam szczęśliwa, od dwóch lat nie śmiałam się beztrosko. Masakra jakaś, jak bardzo moje szczęście uzależnione jest od bycia z facetem ;)
Przeraża mnie myśl, że będę już zawsze sama.
Oj jakiś humor mam dzisiaj beznadziejny. Takie beznadziejne życie z dnia na dzień.
Buziaki, mam nadzieję, że macie lepszy humor niż ja ;)
Riava
19 września 2011, 08:56Kiedyś myslałam inaczej. Że będąc sama tak na prawdę do szczęścia niczego mi nie brakuje. Byłam sama dla siebie, nie potrzebowałam się od nikogo uzależniać do momentu kiedy nie spotkałam kogoś, kto wywrócił mój świat do góry nogami. I faktycznie nasze szczęście jest zależne od faceta:)) Niestety...