Właśnie sobie uprzytomniłam, że jestem tutaj już 9 miesiąc - jeżeli chudłabym przez ten czas tylko marne 1 kilo na miesiąc, to ważyłabym bez większych wyrzeczeń 63 kilo. hmm...
A tak to nie ważę ;) nie mam teraz wagi w domu, ale przypuszczam, że 72 kilo to moja obecna waga. Dupa ze mnie straszna jednym słowem mówiąc. Nie powinnam sobie była odpuszczać w maju, kiedy ważyłam 68 kg i w miarę wszystko było dobrze. Teraz znowu trzeba zacząć od nowa.
Tak sobie myślę, co mi głównie przeszkadza w chudnięciu - nieregularne spożywanie posiłków. Z tym jednak za wiele zrobić nie mogę bo tyle ostatnio jeżdżę, że nie da rady regularnie jeść.
Co zrobiłam dobrze?
Zapisałam się na siłownię - zostanie otwarta w październiku a ja mieszkać będę zaraz obok - mam nadzieję, że to mnie zmotywuje do chodzenia :)
Siedzę sobie u rodziców w domu, mam widok na trawnik i jest mi bardzo dobrze :) a obok śpi pies nasz obronny (maltańczyk;)) i chrapie! ehehheh
Kocham naszą Funkę :)
Miłego dnia Kochane Laseczki w każdym rozmiarze!
lekkajaklen
16 września 2011, 09:01to prawda, nie można odpuszczać kiedy idzie nam dobrze, trzeba wtedy iść za ciosem! popełniłam ten sam błąd, miałam na wadze 60,5kg i nagle znów zrobiło się więcej, bez sensu... a co to za obiekt otwierają koło ciebie?
ewuniczka38
16 września 2011, 08:28To fajnie ze bedziesz miala silownie obok ja chodzilam do silowni przez10 lat i w tym czasie nie mialam klopotow z moja waga,Wazne jest aby chodzic regularnie najlepiej 3 razy w tygodniu i oprucz cwiczenia stosowac diete najlepiej bialkowa;)pozdrawiam ewa