waga niestety nadal stoi jak zakleta, wczoraj bylam na zakupach i plakac mi sie chce, rzeczy w ktore mialam sie miescic byly o wiele za male, jedyne spodnie ktore na mnie pasowaly byly rozmiaru 18!!!!! cos strasznego i ja strasznie w tych spodniach wygladam, ale jak mam w czyms dobrze wygladac jak nosi sie rozmiar 46!!! jaka ja jestem zla na siebie, jak bardzo chcialbym wyladac jak przedtem;/ meza nieudalo mi sie namowic na orbitreka, powiedzial ze albo jedziemy na wakacje a mamy juz domek zaklepany albo rezygnujemy i kupimy mi orbitreka, ale co to za wakacje jak ja tak wygladam i staram sie z tym cos zrobic ale niechce mi waga spadac:( w 2005 roku wazylam w granicy 56kg i nosilam rozmiar 10 (38) , potem wyjechalam do anglii i wrocilam 2rozmiary wieksza 14(42), a teraz po 2 ciazy kolejne 2 rozmiary 18(46) , masakra, mam calo szafe ciuchow z rozmiaru 14, samych spodni to mam pewnie z 20 par, bo w anglii za grosze sie pokupowalo i wzielam je do polski ze soba i czekaja na lepsze czasy, a tutaj w polsce ku mojemu przerazeniu duze rozmiary to albo babcine ciuchy albo ceny jak z kosmosu, masakra. milegi dnia
adriana100
14 marca 2014, 08:53Oj znam ten ból. Ja cztery lata temu ważyłam 52 kg a teraz aż 75 z hakiem, mam ubrania w szafie ale większość za małe. I dlatego wróciłam na Vitalkę by schudnąć. Damy radę. Ja jeżdżę na rowerze stacjonarnym, mam skakankę, twister. Mam nadzieje, że to wystarczy:) Do wakacji jest jeszcze trochę czasu i się nie poddajemy ,walczymy o zgrabne ciałka.