Wiecie co przyniosło mi ulgę w życiu?
Polubienie siebie. Zaakceptowanie tego, że przez co najmniej rok czy dwa nadal moje wałeczki i szeroka pupa będą ze mną :) Że nie ma co się spinać i głodzić, bo co nagle to po diable.
Jestem osobą na którą nie działają żadne diety. Tzn działają! Kg spadają, ale dla mnie to zakucie w dyby, przywiązanie do pala i mordęga. Wszelkie diety, liczenie kalorii czy wartości odżywczych zabijają we mnie ochotę na wszelkie zmiany. Usiadłam kiedyś z kartką i wypisałam sobie kilka rzeczy:
-papierosy
-brak ruchu
-słodycze
-jedzenie na noc
Ostatnie z listy skreśliłam papierosy prawie dwa miesiące temu :)
Mam chwile słabości szczególnie jeśli chodzi o słodycze (tu moim demonem jest czekolada), ale jak sobie przypomnę, że jeszcze kilka miesięcy temu ważyłam 10 kg więcej.... to wolę sięgnąć po gorzką niż mleczną ;) Alee... wychodzę z założenia, że wszystko dzieje się w głowie, więc jeśli tydzień chodziły za mną lody to je po prostu zjadłam. Kupiłam sobie dwie gałki truskawkowych i je po prostu wszamałam :)
Życie jest piękne tylko trzeba je polubić, znaleźć miłe akcenty i je celebrować :)
Czemu ja dziś o tym nawijam? Bo przesiedziałam dziś 2 godziny na czytaniu różnych pamiętników o odchudzaniu i jest mi zwyczajnie smutno... znalazłam mnóstwo zdesperowanych, wkurzonych i nienawidzących siebie osób. Nie wybaczacie sobie chwilowych słabości, ćwiczycie na czas, a nie dla dla przyjemności.
Nie zmienicie niczego dopóki siebie nie polubicie. Uwierzcie mi, że wiem co mówię.
Mam 29 lat, 130 cm w biodrach, uśmiech od ucha do ucha, żadnych problemów z otoczeniem, jestem zakochana i szczęśliwa od kilku lat przy boku tego samego mężczyzny, a odchudzam się, bo wreszcie pokochałam i siebie :)
P.S. Chciałam dziś zrobić pierwsze, inauguracyjne pomiary, ale uświadomiłam sobie ze śmiechem na ustach, że moja miarka krawiecka ma tylko metr Jutro wyruszam więc na poszukiwanie takiej, która zdąży mnie 'ogarnąć' ;)
fitnessmania
8 kwietnia 2017, 15:07Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka
Lolaki
4 września 2014, 13:42Trzymam za ciebie kciuki i wierzy ze naprawde Ci sie uda walsnie dltego ze masz super podejscie .Ja przed wiosna wypisalam na tablicy przyklejonej na lodowce haselka jakie przyszly mi do glowy kolory, muzyka , zapachy , smaki ,taniec .Ot tak mi przyszlo do glowy podchwycil to moj maz i powiedzial ze tak chce zyc ze tak zycie jest piekne .Tak zaczela sie nasza filozofia celebrowania zycia .Zaczelismy od kolorowyh miseczek i sztuccow dla naszego dziecka potem doszly perfumy o jakich mazylismy ,zzczelismy zbierac na gitare a od tygodnia juz na niej wspolnie gramy chcemy zapisac sie od pazdziernika na regionalne tance i wierze ze tez nam sie uda .Bo zycie jest piekne trzeba tylko to zauwarzyc i chciec je celebrowac choc czasem jest trudne bo codziennosc zabija w nas wrazliwosc .Ja jednak sie nie poddaje wystarczy przerwac zly dzie smaczna herbatka w slicznej filizance lub wlaczyc ulubiona piosenke. Kasno celebrujmy i te diete bo efekty adza nam jeszcze wiecej usmiechu naprawde warto
LittleWhite
26 sierpnia 2014, 01:16I fajny masz awatar :)
LittleWhite
26 sierpnia 2014, 01:15No w końcu na coś takiego trafiłam :) Miałam takie samo podejście na początku, a wszędzie tylko wątpienie w siebie i narzekanie. Uda Ci się ! Nie ma innej opcji z takim nastawieniem.
katy-waity
26 sierpnia 2014, 00:25to prawda nie mozna sie spieszyc z odchudzaniem..ale jak czlowiek sie juz zaangazuje w to całe 'chudniece" to efekty tez chce widziec, a nie krecisz się z kilogramami kołko- co spadnie to celebracja kubków smakowcych nam wróci;) Przerabialam ochudzanie - drogą glodowek, jak i zbytniego poblazania sobie, jak zwykle wygrywa 'zloty srodek";)
Revelin
26 sierpnia 2014, 00:23:D metrowa miarka mnie strasznie rozbawiła. To super ze masz takie racjonalne podejście. Gratuluje zgubionych kilogramów i trzymam kciuki za następne :)
koliberrek
26 sierpnia 2014, 00:03Miło się to czyta :) uśmiech najważniejszy! Póki się nie zaakceptuje siebie samego, nic ze sobą nie można zrobić. Powodzenia :)
OddamPareKilo
25 sierpnia 2014, 23:53I to jest podejście! Tak trzymać :)