Dawno nie pisałam, ale życie na razie jest na serio zwariowane :) Wciąż nie palę. Nie ważę się, więc nie wiem jak tam z kilogramami. Ale to nie oznacza, że się nie staram. Wróciłam na siłownię, kiedy tylko je otworzyli, chodzę 3-4 razy w tygodniu. Jem zdrowo i staram się liczyć kalorie. Dieta Vitalii mi się skończyła, nie wiem jeszcze, czy będę przedłużać abonament. Jeżdżę nad jezioro i pływam. Staram się być dużo w ruchu, chociaż przyznaję, że ostatnie parę dni było ciężkie przez te upały... Nie poddaję się i mam nadzieję, że Wy też tego nie robicie. Jeszcze będzie pięknie! Jeszcze ubiorę sukienunię przed kolano :)
Janzja
21 czerwca 2021, 15:21Wszystko jest dla ludzi, nawet, hm, upały :D. Świetnie, że nie palisz! Ja w upały się nie poddaję i wywlekam się z domu, chociaż troszkę oporu jest ;)
Francuzeczkaa
21 czerwca 2021, 12:23Pewnie że ubierzesz, zresztą nic nie stoi na przeszkodzie żeby już teraz odsłaniać nogi 🙂 powodzenia