Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wkurwiona :/


Dzisiaj przyczłapała do mnie sąsiadka. A że to jest dość bliska znajoma to jak zeszła rozmowa na sprawy zdrowotne to powiedziałam że w poniedziałek jadę na biopsję.

No i otworzyłam puszę pandory :/

Chyba przez godzinę ględziła że nie powinno się tych badań robić, że to sprzeczne z naturą, że w ten sposób tylko rak się rozprzestrzenia po organizmie i jeszcze kilka innych bajeczek. Pewnie kolejną godzinę by ględziła gdybym nie wkurwiła się i nie powiedziała że muszę iść do zwierzaków. 

Biorąc pod uwagę obecny poziom medycyny nie ma możliwość w mniej inwazyjny sposób sprawdzenia czy zmiana ma charakter złośliwy, i jak złośliwy, czy nie. Po prostu nie ma. Żadne badanie krwi tego nie wykryje. Owszem, markery są jakimś tam wyznacznikiem, ale bardzo zawodnym. 

  • Agnezia5

    Agnezia5

    31 sierpnia 2018, 09:28

    nie słuchaj sąsiadki to pierdoly z przed 20 lat,wczesnie zdiagnozowany nowotwor można b.dobrze leczyc.Wiem co mowie jestem po 2 rkach szyjki macicy i piersi około 10 lat.Puki co zyje i nic się nie rozsialo ale w węźle wartowniczym nie wykryto zmian.Ale zycie już nigdy nie będzie takie samo toczy się od wynikow do wynikow

  • eszaa

    eszaa

    8 lipca 2018, 21:39

    w sumie mozna by pomyslec, ze biopsja rozwsciecza raka... dźgał mi guza lekarz, tarmosił w czasie biopsji, trudno sie przy takich odczuciach nie bać, ze to sie nie rozprzestrzeni i nie zezłosliwieje.

  • Gourmand!

    Gourmand!

    6 lipca 2018, 18:50

    Komentarz został usunięty

  • bourbon-

    bourbon-

    6 lipca 2018, 18:13

    I tak się zachowałaś z klasą, ja bym chyba nie wytrzymała i powiedziała co jej pier*oleniu myślę...