Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rzeczy ważne i ważniejsze.


Niestety mojej zdrowej diety już nie ma, zapomniałam o niej więc jak miała sama o siebie zadbać? Oczywiście nie jest tak, że obżeram się teraz jak świnka, ale niestety mimo tylu waszych motywujących słów chyba zwyczajnie codzienność mnie przytłoczyła. Jestem słaba i tyle. 

Niedawno udało mi się zdać ostatni, najcięższy egzamin w sesji - nie obyło się więc bez oblewania ze znajomymi z roku: piwo, orzeszki, pizza. Na początku sumienie nie dawało mi sięgać po przekąski, ale przy drugim piwie zupełnie się już zrelaksowałam. Po co miałabym sobie odmawiać tego wszystkiego akurat w taki super dzień? Postanowiłam, że w ramach nagrody dla samej siebie zwyczajnie odpuszczę. Nie będę liczyła ile i co zjadłam. Po prostu będę się dobrze bawiła. I nie żałuję ! Wieczór był udany :) 

Niestety moje "laby dietowe" przeciągnęły się na kilka dni. I to mnie właśnie osłabia zupełnie - jeżeli już raz sobie pozwolę, machina się uruchamia. Jednak podnoszę głowę i zbieram się w sobie by kontynuować to co przez te prawie 2 miesiące diety staram się zbudować. I nie zamierzam nagle zacząć katować się dietą i ćwiczeniami - bo na to wciąż przez pracę, przeprowadzkę itp. nie za bardzo będę miała czas. Ale co z tego? Dzisiaj już w lodówce czekają składniki na letnią, lekką sałatkę oraz świeże truskawki z których zrobię pyszny koktajl na resztę dnia. Chyba jednak nie jest ze mną tak źle :)

Są dni gorsze, są dni lepsze, najważniejsze to nie poddać się zupełnie, tylko podnosić po każdym upadku i budować swoje motywacje na nowo :) W te wakacje moje ciało już nie nadrobi straconego czasu, ale to nic, dalej będę się starała, a czy zejdzie mi na tym pół roku dłużej niż planowałam to co?

Ważne, że przez ten cały czas czegoś się nauczę i o sobie i dla lepszej siebie :) 

Tak więc niby mój tłusty tyłek dalej jest tłusty, a moja kondycja słaba, ale jakoś motywacja wciąż gdzieś tam głęboko mnie siedzi. I będę się nią dzieliła, bo i Wy w każdym wpisie taką właśnie pozytywną energią mnie orzeźwiacie :) 

Na koniec podzielę się super przepisem na trufle z daktyli :) Poleciła mi go koleżanka i jestem wręcz zachwycona! Przepis pobrany ze strony poniżej, ja zmodyfikowałam go trochę dodając zamiast porcji zwykłego masła nieco więcej masła orzechowego i wody. pyszności ! :)

http://www.domowe-wypieki.pl/przepisy-pralinki/748...

  • _czarodziejka

    _czarodziejka

    23 czerwca 2016, 15:12

    Dobrze Cię rozumiem, "mam tak samo jak Ty" ;))) z tym odpuszczaniem sobie. Wystarczy, że raz sobie pozwolę i już później leci z górki. Ale jednak potrafimy się ogarnąć, potrafimy wrócić do zdrowego jedzenia, zawziąć się! - i tylko to się liczy :)))) Trzymam kciuki za Twoją walkę!!!

  • angelisia69

    angelisia69

    23 czerwca 2016, 13:55

    Masz racje ze czy teraz czy za rok,osiagniesz wymarzona sylwetke NIE MA ZNACZENIA!Liczy sie ze robisz cos dla siebie,w razie upadku wstajesz ale idziesz dalej naprzod!Nie podoba mi sie jedynie "nagradzanie" sie jedzeniem,to akurat powinnas jak najszybciej zmienic.Nagrodzic sie mozna ciuchem kosmetykiem,a jesc trzeba tak na codzien zeby bylo smacznie i pod nasz gust a nie "na sile" i pozniej przekaski traktowac jako nagrode.Powodzonka

  • HoneyMoons

    HoneyMoons

    23 czerwca 2016, 11:27

    No kochana... Oczywiście, że nie masz czego żałować! Ja ostatnio na wyjeździe zjadłam parę chipsów, czekoladę itp. Ważne, żeby potem się nie załamać tylko dalej wrócić do ćwiczeń i zdrowego żywienia! Pozdrawiam <3