Wczoraj wkoncu kompletnie niedietetycznie, a to dlatego, ze po raz pierwszy od mojego przyjazdu mielismy z C. wieczor tylko dla siebie. Siostra byla u mamy, tesc pojechal na obiad gdzies z kims. Zrobilam gyrosa z ryzem i salatka. Do tego roladki z tunczyka na przystawki. Na deser sernik (nie pieklam sama). Bylo naprawde przemilo, byla i swieczuszka, byla pozniej wspolna kapiel, i nawet dostalam przecudowny masaz. Zyc nie umierac. Az mi sie dzis chce pracowac. Zabieram sie zaraz za projekt i mam wrazenie, ze dzisiaj duzo zrobie :-D Jako, ze nie mam dzis na co narzekac wpis jest krotki :-) Chyba, ze cos sie zmieni to jeszcze sie odezwe.
Cocainegirl16
16 lipca 2010, 18:22ajjj ale pozytywna energia od Ciebie bije! :)
zoykaa
16 lipca 2010, 11:35oby autko toczylo sie do przodu:)pa
zoykaa
16 lipca 2010, 10:26zezarlo mi komentarz do Ciebie wrrrrrr!!!!pisalam ze mialam E300 limuzyne automatic, mercedesek pil jak smok i warczal, jak byl glodny, wkurzyl mnie i wymienilam go na C180, mniejsza torpeda-ale mniej glodny jezdzi:)a nasze kilogramy sa jaki takie male potworki z reklamy Danona (glodek, pamietasz?:)zlosliwe, male i wszedobylskie:)buziaki