Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
4 dni


No to zostaly mi 4 dni...w weekend troche narozrabialam jesli chodzi o dietke i cwiczenia. Do cwiczen moge zaliczyc jedynie taneczne wygibasy na sobotniej imprezie. Jesc w sumie duzo nie jadla, ale za to bylo duzo alkoholu. Wczoraj mialam potwornego kaca, a najgorsze, ze musialam wstac o 10 na swoja sesje fotograficzna. Jak mnie fotograf zobaczyl to zalamal rece i zarzadzil ostry make-up zeby mi te since pod oczami zakryc. Ogolnie po godzinie zdjec myslalam, ze odpadne. Dalam jednak rade do konca a potem prawie zasnelam na fotelu. Moja najlepsza kumpela poratowala mnie porzadnym lunchem i jakos dotrwalam do wieczora. Polozylam sie spac o 21 i z mala przerwa na rozmowe z moim skarbem spalam do samego rana. Dzis czuje sie lepiej, choc jestem na siebie zla, ze tak duzo wypilam w ta sobote. A oto plan dietowy na dzisiaj, jak obiecalam, zadnych parowek ;-)

 

Sniadanie:

500 ml jogurtu pitnego, wisniowego

 

II Sniadanie:

jogurt mango

 

Lunch:

zupa krem z brokul i kalafiora

 

Obiad:

Omlet z pieczarkami, papryka, szynka i cebulka.

 

Deser:

Moze jakis jogurt.

 

 

Cwiczenia:

nie wiem jak sie bede czula wieczorem, ale postaram sie zrobic jakis aerobik i brzuszki.

  • Cocainegirl16

    Cocainegirl16

    31 sierpnia 2009, 11:55

    Super, że bez zadnych parówek :D Dasz jakieś zdjęcie z sesji na vitalie?:D / A co do mojego kolegi z wypadku rowerowego - tak mocno go przytuliłam, ze myslalam ze sie od niego nie odkleje :D