Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Winko to jednak pomaga na wszystko..


Za radą jednej z was postanowiłam się odstresować wczoraj, niestety nie była to żadna imprezka a pół butelki wina... Efekt był natychmiastowy, upiłam się, wypłakałam się, posłuchałam dobrej muzyki i przy tym nabazgrałam jeszcze 2 strony magisterki a co najważniejsze powróciły mi chęci do życia, odchudzania, nawet postanowiłam że zmienię fryzurę bo od 5 lat nic z włosami konkretnego nie robiłam oprócz obcinania końcówek..

Jedzenie :
9.00 - skibka chleba z pasztetem + 2 tosty z masłem + kubek late
12.00 - late + 2 ciasteczka dietetyczne ponoć z płatków owsianych dyni słonecznika i banana 
14.00 - gołąbek + pół kotleta po synusiu 
16.00 - kubek czarnej kawy
18.00 - mały jogurt naturalny + garść kulek czekoladowych

Ćwiczeń dziś brak bo mam pierwszy dzień okresu i  niestety leci mi jak z kranu... ale ca to byłam z maluszkiem na ponad godzinnym spacerze wiec zawsze coś.. 

Ogólnie ten dzisiejszy dzień pod względem jedzenia to tragedia ale w końcu po to założyłam ten pamiętnik żeby wylewać swoje smutki i pisać o przezwyciężaniu słabości...

Tak więc walczę dalej... z samą sobą... 






  • Tay_Curlyhead

    Tay_Curlyhead

    28 lutego 2014, 18:24

    Będzie lepiej :) Musi być, ważne, że wciąż chcesz utrzymywać dietę, a to zawsze już coś :) Powodzenia

  • ttusia10017

    ttusia10017

    28 lutego 2014, 18:22

    Magisterka po winie hmmm da sie to rozczytać;p