Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Podsumowanie tygodnia - choroba i Zakopane


Kiedy w poprzednich tygodniach mówiłam coś o chorobie to nie znałam dnia ani godziny. 

Biegnąc na pociąg we wtorek pokonałam ponad kilometr w ok 5 min (wliczając światła drogowe :P ). Zajebisty czas na grubaskę w kożuchu z doładowaną torbą.  W momencie kiedy weszłam do pociągu i poczułam że zaraz wypluje płuca było dla mnie jasne jak bardzo spierdzieliłam sobie zdrowie na ten tydzień. 

Pierwsze objawy pojawiły sie w środę - katar ból gardła. I tak stoczyłam sie do soboty gdzie ledwo oddychałam bo wszystko bolało i szyja cała spuchnięta. 

Od pewnego czasu ( a dokładniej od kiedy wróciłam z mazur w sierpniu i zaraz potem pilnowałam mieszkania brata w dużym mieście ) czułam sie w domu jak zamknięta w klatce. Praca-dom teraz Praca-dom-studia-dom i tak ciągle. Wiec wymarzyłam sobie chociaż jednodniową wycieczkę.  Zakopane. data 9.10.16

Przeciwwskazań ku temu wyjazdowi było mnóstwo.  Ato śliskie ma opony, jestem chora, spadł tam śnieg w ostatnich dniach.  Nic mi nie było wystarczająco straszne. 

Tak wiec wczoraj rano optymistycznie wstałam w trochę lepszej kondycji nawet, pojechałam po psiapsiółkę i wyruszyłyśmy w trasę. 

Zakopane piękne jak zawsze  zostawiłyśmy gdzieś auto w centrum i wyruszyłyśmy na trasę  Wielka Krokiew-Gubałówka-Krupówki. Ogólnie zrobiłyśmy coś koło 8,5 km spacerkiem ze zwiedzaniem, był też jakiś grzaniec i kapuśniak na Gubałówce. 

Dziewczyny co za widoki! Marzenie mieć mały domek letniskowy i jeździć żeby podziwiać. 

Krupówki jak to Krupówki - tu oscypek, tam oscypek. Kupiłam sobie żurawinke b do oscypków mam na szczęście dostęp u nas na targu raz w tygodniu :) 

Dziś pisze sobie do was już z łóżka bo dzień mam odpoczynku :) i czuje sie o niebo lepiej :)

Podsumowanie tygodnia:

Ćwiczenia: Raczej nic specjalnego. Więcej spacerów/schodów  bo studia sie zaczęły i strasznie trudno znaleźć czas, była też choroba ale nadrobiłam chyba wczorajszym spacerem :P 

Dieta: Średnio. W miarę regularnie ale czasem brakło śniadania, czasem zjadłam za dużo czasem za mało. Pojawiło sie ciasto weselne to kawałek zjadłam a raz byłam zmuszona na kebaba na obiad w pracy ( wliczam to do przedokresowych napadów głodu/zachcianek  :( ), Sukcesem jest obejście sie bez chipsów i fast foodów typu KFC kolejny tydzień. 

Woda: Dalej za mało ale tragedii nie ma 

Waga: ???????????? Wczoraj przyszedł okres i postanowiłam sie nie ważyć dziś taka napompowana. 

 Ale ale ale.  W tym tygodniu wybija miesiąc odkąd postanowiłam zmieni swój styl życia.  15 Października będzie ważenie i pomiary. Bardzo bym chciała zobaczyć wtedy 85.00 i wypełnić 1 cel. 

  • angelisia69

    angelisia69

    10 października 2016, 10:36

    Mimo wszystko fajnie ze nawet tak krociutki wypadl sie udal,zawsze to jakis reset dla psychiki.Postaw przede wszystkim teraz na zdrowa diete,rozgrzewajace potrawy,to szybciej sie wykurujesz.Ja od kiedy jem zdrowo wogole nawet kataru nie mam :P uwierz mi warto.Zdrowka i powodzonka