Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
[05.01.2014]


Można powiedzieć, że ruszyłam żółwim tempem
Ale ruszyłam!
Akcja przyzwyczajania dupci do siodełka trwa i... boli! Przyznam szczerze, że układając plan zastanawiałam się, czy te 10 minut na rozruch to nie będzie "śmiesznie mało". Cóż... moje pośladki twierdzą, że na początek im wystarczy. Przynajmniej nie odstawiłam rowerka  w kąt po dwóch dniach...
Miałam dziś kupić cięższe hantelki, ale pogadałam z Szanownym Małżonkiem i doszliśmy do wniosku, że zrobimy sobie wspólny prezent. Mianowicie zainwestujemy w walizeczkę z zestawem dysków do 20 kg Na początku może być śmiesznie, bo będę ćwiczyła samymi gryfami, które ważą 2 kilo

Z żarciem ok. Żadnych gastrofaz nie było

No i pielęgnacja ciałka na najwyższym poziomie Już prawie wykończyłam wszystkie kosmetyki z parafiną i rozpocznę przygodę z oliwkami, olejkami i "kuchennymi odpadkami" Będę pikna, mówię Wam!
  • montignaczka

    montignaczka

    7 stycznia 2014, 14:58

    ja też ruszam z kopyta :) damy radę

  • Zaczarowana08

    Zaczarowana08

    6 stycznia 2014, 18:00

    Kuchenne "odpadki" są całkien niezłe dla ciała ;) Pupę szanowny małżonek powinien wymasować :D :x Zdjęcia będą jutro :)

  • lola7777

    lola7777

    5 stycznia 2014, 20:47

    bedziesz piekniejsza:)

  • ar1es1

    ar1es1

    5 stycznia 2014, 16:10

    A może spróbuj jeździć na rowerku nie siadając na siodełko?Więcej wtedy pracuje zarówno brzuch jak i nogi...Pozdrawiam.

  • klaudiaankakk

    klaudiaankakk

    5 stycznia 2014, 15:47

    dlaczego bez parafiny ? powiem, że jestem z niego zadowolona po 2 użyciach :)

  • karola990

    karola990

    5 stycznia 2014, 15:27

    Pewnie, że będziesz! :))) Powodzenia :))