Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
29/49


Postanowiłam skrupulatnie dokumentować te ostatnie tygodnie do wiosny, coby później nie mieć do siebie żalu, że znowu odstawiłam fuszerkę.

Z tym, że będzie tu małe przekłamanie  Każdy opisywany dzień, będzie podsumowaniem dnia poprzedniego, a nie planem na aktualny. 

Niby jak człowiek planuje to mu lepiej wychodzi. U mnie jest na odwrót - wiem, że coś mi tam jeszcze zostało w "things to do", a dzieje się coś, co mi realizację ostatniego punkciku udaremnia i jest mi tak strasznie źleeeeee...

Menu:
- "owsianka" (5 łyżek mieszanki płatków owsianych z otrębami, 200 ml jogurtu nat., 5 łyżek owoców mrożonych - porzeczka, wiśnia, malina, truskawka)
kawa z mlekiem
- omlet z dwóch jajek, sałatka z sałaty lodowej, pomidora, oliwek i fety
- klopsiki w sosie pomidorowym z ziemniakami tłuczonymi i fasolką szparagową
- 2 kanapki z krakowską i kiełkami 

Muszę zacząć liczyć wypijaną wodę na szklanki. Wczoraj było jej coś mało...

Aktywność:
spacer (jakieś 3 godzinki) w czasie którego rozwaliłam większość pęcherzy na stopach i mam ranki... zaczyna się  
  • lola7777

    lola7777

    1 marca 2014, 15:52

    pieknie jest:),tez chce kielki duuuuzo kielkow z pora najlepiej,lubie ten smierdzacy zapaszek:)

  • Rufna

    Rufna

    1 marca 2014, 09:40

    U mnie planowanie też średnio wychodzi :-). Strasznie mnie zawsz wkurza to, że , muszę się trzymać jakiś założeń z rana.