Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pierwsze wahnięcie w dół ;)


A czemu wahnięcie? Bo nie chcę się nastawiać zbytnio optymistycznie.  Że niby prawie kilogram po 3 dniach? Ano właśnie (smiech) Wcale się nie zdziwię jak jutro waga wróci na plus. I płakać z tego powodu też nie będę ;)

To może złazić woda, opuchlizna po ostatnich upałach, albo organizm odetchną, po tych hektolitrach piwa z zeszłego tygodnia. To może też złazić zawirowanie około @, to może być wszystko, tylko nie spadek tłuszczu. Jednak zanim zacznę spalać fat organizm musi się "poukładać", poprzestawiać to co trzeba, żeby zacząć działać. Nie tylko ja się szykowałam do diety, on też musi być gotowy :) 

Czuję się jakbym przeprowadzała istną rewolucję. A zmiany polegają jedynie na pilnowaniu kalorii, co za tym idzie zmniejszaniu porcji, nie dokładania do posiłków niepotrzebnych składników. Ciągle jestem w ciężkim szoku, jak bardzo kalorycznie przedstawiał się mój dzień. Najbardziej zadziwia mnie fakt, że tyle czasu utrzymywałam na tym wagę :? Te wszystkie dodatkowe plasterki żółtego sera do obiadu, albo pestki sypane na oko do sałatki, bo przecież zdrowo... albo garść orzechów na przegryzkę, co nie zawsze było moją garścią, tylko rosłego faceta... :p Tak to wyglądało, a dałabym się pochlastać, że nie jem dużo, tylko daję się ponieść przy niektórych daniach i tylko wtedy ewidentnie przeginam :D

Jedyne co, to tylko aktywność jeszcze nie jest taka, jak planowałam. I wszystko wskazuje na to, że przez najbliższe 3, 4 dni, ciągle z nią nie ruszę. No, ale to się nawet nie zamierzam głupio tłumaczyć.... pochwalę się, jak już wszystko będzie prefect ;)

Wracając do nowych porcji to... czuję się dziwnie. To nie jest tak, że po po posiłku jestem głodna, albo, że mnie szybko zaczyna po nich ssać... nie, to nie jest to uczucie. Ja raczej ciągle czuję... niedosyt? Podobno to ten mega zdrowy stan, którego warto doświadczyć podczas redukcji wagi. A mi jest z tym tak bardzo źle ;( Mam nadzieję, że szybko się przyzwyczaję, albo w ogóle przestanę go odczuwać 8)

  • niezapominajka33

    niezapominajka33

    29 lipca 2015, 13:09

    Woda nie woda ... spadek cieszy :) Fajnie :)

  • lola7777

    lola7777

    29 lipca 2015, 10:58

    o by to nie bylo niech idzie i nie wraca juz:)

  • kawonanit

    kawonanit

    29 lipca 2015, 09:36

    Komentarz został usunięty

  • klaudiaankakk

    klaudiaankakk

    29 lipca 2015, 09:35

    na pewno woda :) ale i dobrze - niech złazi :) u mnie też zawsze przez pierwszyy tydzień zauważalne były największe spadki typu 2-3 kg nawet ;)

    • kawonanit

      kawonanit

      29 lipca 2015, 09:38

      Tak, tak - woda, bo co innego ;) Ale i tak mi jakoś lepiej na serduchu, hehe ;)

    • klaudiaankakk

      klaudiaankakk

      29 lipca 2015, 13:24

      tak czy siak jej nie ma już :D

  • laauraa

    laauraa

    29 lipca 2015, 08:57

    Właśnie najgorsze są te nieświadomie zjadane kalorie, też się na tym często łapie! :) ale jak to wyeliminujesz, zmniejszyłaś porcje, to waga poleci błyskawicznie :D

    • kawonanit

      kawonanit

      29 lipca 2015, 09:36

      Pilnuję się bardzo i liczę na sukces :)