Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
miesiąc względnego spokoju


Szwy zdjęte! Wyniki zmiany ok. Mogę też spać już na ulubionym boku (chociaż mózg o tym wie, ciało jeszcze nie zatrybiło). I to tyle dobrych wiadomości.

Reszta newsów nie jest z kategorii złych, a raczej zawieszonych w próżni. Ja nie wiem, czy ja nie rozumiem co lekarze do mnie mówią, czy oni nie dzielą się każdą myślą... Byłam przekonana, że prześwietlenie będzie przed zdjęciem szwów, a co za tym idzie decyzja o ewentualnym szynowaniu zębów. A tu zonk. Dopiero za miesiąc. No dobra. Grunt, że wyswobodzili mnie z tych wszystkich nitek to przynajmniej przestanę się już cykać, że mi się tam zapląta jakieś żarcie. A właśnie! Żarcie. Ciągle nie mogę niczego ugryźć, ani przeżuwać tą stroną, ale zdrową jak najbardziej tak, co z prawdziwą przyjemnością praktykuję :D nie pytajcie ile czasu wcinam ogórka...

Na wadze kolejny mikro spadek. Nie podjęłam jeszcze decyzji, czy się kompletnie stabilizuje, czy jednak ciągle odchudzam z mężem, ale skoro z takim niezdecydowaniem ciągle coś tam spada, to chyba pobędę sobie w tym stanie nieco dłużej ;)

  • Janzja

    Janzja

    17 września 2020, 21:37

    Prawdziwe zastosowanie mindfullness podczas jedzenia tu widzę ;D