Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zbyt dużo nabiału?


To była pierwsza myśl, gdy "pseudobiegunka" pojawiła się trzeci raz w ciągu jednego tygodnia. Tak, tak, to będzie gówniany wpis. Z góry przepraszam. Można nie czytać. A jak ktoś się jednak zdecyduje, żeby przez to przebrnąć to komentarze mile widziane ;)

To nowy problem. Z wydalaniem nigdy nie miałam kłopotów. Gdy już wizytowało mnie jakieś rozwolnienie, zazwyczaj od razu umiałam wskazać winowajcę. A teraz jest jakoś dziwnie. Jednego dnia mnie gniecie i rajbuje. Kolejnego wszystko cacy, a trzeciego znowu to samo. Normalna biegunka to to nie jest, bo chociaż wezwania na tron są nagłe, to samo posiedzenie nie przypomina już jednak typowego dla biegunkowych stanów wydalania - ot, trochę rzadszego materiału wyleci i tyle. Nie wywraca mi bebechów w drugą stronę, nie czuję jakbym pozbywała się większości narządów. 

No to ten nieszczęsny nabiał. Jem go znacznie więcej niż kiedyś, ale funkcjonuję tak od jakiś 4 miesięcy? To dlaczego nagle teraz? Może to nie to. A może w ogóle nie ma co tego roztrząsać? Przeczekać i obserwować, a szukać winnych dopiero za jakiś czas? Hm...

***

Jednak nie będzie o samym wydalaniu.

Zamawiałam prezent na ślub koleżanki i przy okazji bez mała przez trzy dni przeglądałam cały asortyment sklepu. udało mi się nie pójść z torbami tylko dlatego, że co chwilę przypomniałam sobie o przyszłorocznej przeprowadzce i przenoszeniu tego wszystkiego. Jednak multum rzeczy zaserduszkowałam w ulubionych i sklep zdecydowanie na mnie zarobi, oj tak...

  • tracy261

    tracy261

    29 września 2020, 22:37

    Powodów takiego stanu może być więcej :) Na przykład stres. Najprościej będzie chyba odstawić na kilka dni i zobaczyć, jak organizm zareaguje.

  • Majkaaa91

    Majkaaa91

    29 września 2020, 18:44

    Miałam tak kilka lat temu, odstawiłam nabiał, pszenicę, strączki, potem inne produkty i jakoś zbytnio się nie poprawiło. Już nawet miałam zamiar wybrać się do lekarza, ale kupiłam sobie w aptece jakiś probiotyk i wszystko za jakiś czas wróciło do normy :) Wychodzi na to, że miałam beznadziejną florę bakteryjną i cokolwiek zjadłam zwyczajnie się nie trawiło tak jak trzeba.

  • agazur57

    agazur57

    29 września 2020, 16:32

    Ja tak mam od nabiału- wzdęcia i biegunka. Po małej ilości to jeszcze przejdzie, ale przy regularnym jedzeniu to jeżdzi mi po jelitach

  • Janzja

    Janzja

    29 września 2020, 14:40

    Czasem trzeba sobie zakupy zrobić ;)). Ja nie mogę się doczekać na zabawki do domu jakie powinny być na dniach :D. Wycieraczkę nową będę mieć przed wejściem, bo jest jeszcze taka po babce kilkudziesięcioletnia, haha. A zaburzenia wydalania nie mają nic wspólnego ze zmianą konsystencji jedzenia po tym okresie papkowym?

    • kawonanit

      kawonanit

      29 września 2020, 14:51

      Raczej nic... Chyba, że jelitka tak późno załapały, że znowu trawić muszą ;] Nie no, przeżuwam już od dłuższego czasu, tylko gryźć jeszcze nie mogę. Zdarza mi się wciągnąć coś papkowatego, ale jest to jeden posiłek, reszta do powolnego przeżuwania ;)

  • 4owls

    4owls

    29 września 2020, 13:59

    Polecam probiotyki, albo te apteczne, albo naturalne czyli kiszonki wszelkiej maści (soki z kiszonych buraków, topinambura, kapusty itd,itp). Takie pseudobiegunki często oznaczają, że z florą jelitową coś nie gra. Trzymam kciuki za szybką detronizację z tego wątpliwego wychodkowego królestwa 😉

    • kawonanit

      kawonanit

      29 września 2020, 14:52

      Masz rację, probiotyki z pewnością nie zaszkodzą :)