Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
53 dni do wesela


Hej :)

Wczoraj dzień Leniucha i łakomczucha... nawet nie pytajcie ile tego wszystkiego pochłonęłam... W sobote zrobiłam całą Rewolucję, tak całe 50 min a wczoraj hmm 15 min ćwiczeń pomieszanych z Hit i Bikini co mi się przypomniao potem chwilę potańczyłam z siostrą.

Nie jadłam kolacji ani jednej przekąski to może bilans wyjdzie nie najgorzej...

Właśnie nadszedł comiesięczny trudny czas... łeee my to mamy przerąbane. Mam nadzieję że do piątku minie. Mój plan jest taki będę tak ćwiczyć żeby jak najszybciej dziad minął.

PS: Właśnie  z tym wstawaniem... jakoś w tym roku mi mega nie po drodze... może w tym czasie urlopu coś rozkminię :)