Ok. Pierwszy wpis czas zacząć. Długo się zbierałam. Już 4 dzień diety. Jest smaczna, łatwa i nie trzeba się jakoś zmuszać i męczyć by na niej być. Chociaż chodzenie po sklepach i przechodzenie przez dział ze słodyczami nie jest łatwe. :P
Może coś o mnie. Mam 25 lat, dwójkę wspaniałych dzieciaków, super męża i trochę kg za dużo. Leczę się i ostatnio nowe leki spowodowały niepohamowany apetyt. Do tego stopnia, że 8kg przybyło mi w dwa tygodnie! Najwyższy czas się tego pozbyć.
Wierzę, że mi się uda. Ćwiczę kiedy mam siłę i mam czas, a diety staram się trzymać regularnie. Ustaliłam sobie wolne poniedziałki. Tzn diety nadal się trzymam, ale dokładam do niej jakiś smakołyk. Myślę, że pomoże mi to wytrwać. Już mi pomaga, bo kiedy mam ochotę na coś zakazanego, to myślę sobie "a, poczekam do poniedziałku i sobie to zjem." Uzbierało mi się już chyba z 20 przekąsek i dań i plus jest taki, że gdyby nie ten dzień to pewnie zjadłabym te 20, codziennie coś, a tak czekam do poniedziałku i nie wcisnę w siebie na pewno więcej niż jeden zakazany "owoc". ;)
Jutro kolejny pomiar. Byle do przodu!