Stanęłam dzisiaj na wagę i kilogram więcej. Nic dziwnego, skoro wczoraj
zjadłam dwie czekoladki, a po powrocie z pilatesu wepchnęłam w siebie
miskę sałatki z majonezem. I kogo ja oszukuję, że jestem na diecie?
Na
razie działa na mnie negatywna motywacja. Zdenerwowałam się tym
porannym ważeniem i dzisiaj dobrze się trzymam. Na śniadanie 2 kromki
ciemnego pieczywa z chudą wędlinką, 2 śniadanie: pomarańcza. Obiad:
łosoś z surówką. Na podwieczorek świeży sok z marchewki, a na kolację
dietetyczna sałatka. Nie planuję dzisiaj wyjść poza moje 1000 kcal :)
Dziewczyny,
jak mam się zmusić do aktywności fizycznej? Jakiś czas temu zaczęłam
regularnie ćwiczyć 3 razy w tygodniu i waga nawet nie drgnęła. Rzuciłam to więc w diabły i przeszłam na dietę i dopiero wtedy ruszyło się w dół, ale czuję, że muszę
dołączyć jakieś ćwiczenia. Chodzę raz w tygodniu na fat burning (wczoraj
zastępczo pilates), ale to chyba za mało. Chodakowskiej nie trawię,
Jillian też niebardzo. Mel B jest ok, ale brakuje mi motywacji. Po
prostu nie lubię ćwiczyć :( Co zrobić? Czy bez ćwiczeń też uda mi się schudnąć?
Dzisiaj zaczęłam brać Cellasane, za mną 2 masaże bańską chińską i będę robić kolejne, bo są super.
Co jeszcze, co jeszcze?
ZizuZuuuax3
3 stycznia 2014, 14:21Od 2 czekoladek i sałatki nie przytyjesz w jeden dzień. Powód musi być inny