Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień prawdy


Dziś był dzień oficjalnego pomiaru. Waga wskazała 83,3 kg, no i w cm też troszkę ubyło. Niby powinnam się cieszyć, ale jakoś tak nie do końca jestem przekonana. Taki efekt osiągałam jak się zawzięłam przez 2 dni, prawie nic nie jadłam, wypociłam się na steperze i już  2 kg mniej. Wiem, że to teraz to na pewno bardziej rozsądna utrata wagi, chodź jej osiągniecie nie było jakoś specjalnie trudne bo trochę podjadałam a i tak spadło.
Chciałabym, żeby na mojej wadze pokazała się już szczęśliwa "7" z przodu. Kiedyś jak się odchudzałam strasznie mnie to zmotywowało, kiedy pojawiło 7-dziesiąt kilka nawet jeśli to było tylko 79 to po prostu szalałam ze szczęścia :) Mam nadzieję, że teraz też tak będzie. Ciekawe czy kiedyś na mojej wadze pojawi się szóstka z przodu???? tej to już nie widziałam pewnie z 20 lat :) - to by było dopiero wydarzenie ;)))