Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
9 dni na diecie


Tak sobie patrzę na swój pasek postępu jeśli chodzi o wagę i choć cieszę się z utraty tych 3,5 kg to tak z drugiej strony tak daleko jeszcze do celu - 13 kg to jeszcze taki kawał drogi przede mną .Mam nadzieję, że się uda.
Co do mojej diety norweskiej, już nie stosuję jej tak bardzo rygorystycznie, może też dlatego ubytek wagi nie jest taki jak powinien być. Dorzuciłam do niej trochę owoców, bo w sumie teraz najfajniejszy okres na owoce różnego rodzaju a ja jem tylko grejpfruty, które spokojnie można dostać cały rok
Wczoraj wracając z pracy kupiłam kg nektarynek i po drodze zjadłam 5 sztuk - masakra. Nie mogłam się oprzeć były takie słodkie i soczyste. Oczywiście potem miałam ogromne wyrzuty sumienia i bardzo pełny brzuch. No a potem jeszcze wieczorem znów zgrzeszyłam zjadłam panierowane skrzydełko, trochę spagetti i pół kinder bueno. Chwilę potem jednak myślałam sobie - jak to, to już koniec diety?. NIE - powiedziałam. Wskoczyłam na steper na 45 minut, potem jeszcze 50 brzuszków i rozciąganie. Kojąca kąpiel i z uspokojonymi już wyrzutami sumienia położyłam się spać, z zamiarem że dziś trzymam się diety.

Dziś jednak zanim doszłam do pracy znów zjadłam dwa jabłuszka, a teraz na śniadanie dwa jajka i nektarynkę :). Mam jeszcze w planach na II śniadanie zjeść kolejne 2 jajka i potem około 15 grejfrut. A wczesnym wieczorem już w domu będzie kawałek grillowanej piersi z kurczaka i surówka. No i ćwiczenia - koniecznie. Mam nadzieję, że będzie dobrze :)