Sukces - to już 7 zgubiony kilogram. Jestem coraz bliżej celu i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jestem w stanie go osiągnąć. Cieszy mnie to niezmiernie. Co prawda utrata wagi naraża mnie na coraz to większe wydatki - wszystkie spodnie wiszą na mnie jak worki, w związku z czym trzeba kupić choć jedną nową parę. No w każdym razie sukces.
Porażka - zaspałam dziś na zajęcia. Hańba mi! Zła kobieta ze mnie ;)
iZaCzArOwAnYmOtYlEki
21 października 2010, 09:21Miłego dnia :)