Ostatnio doszłam do wniosku, że sama sabotuję swoje wysiłki w dążeniu do ładnej figury jedząc słodycze - niestety z tym nawykiem najtrudniej mi jest walczyć, ale się nie poddaję. Staram się ograniczać jedzenie ciast i ciastek do absolutnego minimum. Z powodów zdrowotnych (choroba Hashimoto i alergia na mąkę żytnią) testuję dietę bezglutenową, więc niejedzenie słodyczy jest nieco łatwiejsze, bo większość ciast i ciastek zawiera gluten, a te dedykowane dla bezglutenowców do tanich nie należą. Mimo tego drobnego sabotażu efekty aktywności fizycznej są widoczne - moje ciało wygląda coraz lepiej z miesiąca na miesiąc :D.