Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
trzymam, trzymam,trzymam!!!


i to jest cudowne...
Nie idę w górę. Waham się pomiędzy 72,5(święta) a 69,5 (jak nadmiar pracy i nawet do kuchni mi za daleko po powrocie do domu). Najczęściej mam 71-70,5.
Zmieniłam długość włosów,kolor. Moje "materiałowe" spodnie (niejeansowe :) ) trzymają w pasie tylko bluzki...
Dziś w pracy byłam w spodniach z czasów "młodej mężatki". Trochę ciasnawe, ale : 1.pod fartuszkiem nie widac, 2. były czyste :)
Chwalą mnie tak, że aż mi dziwnie...to ja nprawde musiałam wygladać jak potwór...