No a co.
Dziś rano 70,7.
A wszystko w ciągu ostatniego miesiąca.
No trudno.
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, tylko pościerać.
Boczki wystają nad spodniami i się ślicznie kołysza :) No cudeńka moje...
A tu jeszcze na mc wyjeżdzam do rodziców.
No wiec zaczęłam dziś trochę cwiczyc.
I znowu dieta :) A tu trzeba sernik upiec bo sie zmarnuje ser :)
Dziś :
- rowerek 20 min- 10,5km
-brzuszki 80