Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zmęczona


Dziś jestem bardzo zmęczona. W pracy jakaś masakra. Co chwilę ktoś coś chciał ode mnie, jak nie umowy to zestawienie, jak nie zestawienie to pismo, jak nie pismo to jeszcze coś innego. Jak zegarek pokazał 17.00 nie wierzyłam, że to już. Mam tyle zaległych rzeczy do zrobienia, że aż od tego mnie głowa boli. Ale stop. Teraz nie myślę o pracy, zaraz wezmę relaksujący prysznic, wklepie w siebie te wszystkie balsamy antycoś tam, wezmę książkę i będę odpoczywać.
Dziś dużo nie ćwiczyłam - trochę ponad 30 min. Jak zaczęłam zumbę zaczęło mi się strasznie kręcić w głowie i odpuściłam, nie będę się katować na siłę.

Zjedzone:
7.00 jajecznica z pomidorem, 1 wasa, kawa z mlekiem
12.30 serek wiejski light (150 g) z pomidorem
15.30 serek homogenizowany waniliowy z Biedronki
18.30 kilka klusek aksamitek (ziemniaki, jajko, skrobia), surówka z kapusty i marchewki (bez majonezu i bez oliwy_

Wypite:
2 herbaty owocowe
ponad 1,5 litra wody

Ćwiczenia
150 skoków na skakance
30 min dywanówek
2 serie po 30 przysiadów.

A jutro w końcu przyślą mi twister :) Mam nadzieję, że polubię go ze wzajemnością.