Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Fatum


Nad nami krąży jakieś fatum. Ba, coś więcej niż fatum. Same nieszczęścia.
Dziś okazało się, że prawdopodobnie nie dostaniemy kredytu na mieszkanie, bo deweloper wystawił fałszywe zaświadczenie na temat zaawansowania budowy bloku i kredyt wstrzymano. Bosz. Mam dość. Najgorsze jest to, że zmienił się próg wysokości cen mieszkań i nie będziemy mieli szans na zakupi mieszkania w Poznaniu na kredyt z dopłatami.
Jak wróciłam z pracy miałam ochotę usiąść i ryczeć. Na szczęście opamiętałam się założyłam adisaski, słuchawki w uszy i poszłam biegać. Trochę ochłonęłam. Teraz zaczynamy z Pią szukać nowych rozwiązań - na razie mam mętlik w głowie (ale już nie chce mi się przynajmniej ryczeć).

Co do dzisiejszych posiłków - zrobiłam zdjęcia, ale już jestem w łóżku i mam takiego straszliwego lenia, że nie chce mi się wstać po aparat, który leży na biurku. Pią powiedział, że też nie wstanie. Luz. Będzie bez zdjęć.

Zjedzone:
7.00 łyżka musli, łyżka płatków chocoszki (takie z biedrony), jogurt grecki 0%, łyżka miodu, kilka migdałów, trochę rodzynek, pół banana, odrobinka konfitury malinowej (własnej roboty) - wszystko wymieszane w kielichu ---- pycha
11.00 cappucciuno z guaraną, jabłko
14.00 sałatka z pomidora, ogórka, papryki (nie całej oczywiście), łyżka kukurydzy, łyżka serka Bieluch
16.00 sok pomarańczowy Tymbark bez cukru - 250 ml
18.30 3 małe naleśniki  - 1 z konfiturą malinową, 2 z konfiturą z dyni.

Ćwiczenia:
30 min twister, 30 min bieganie
8 min abs
8 min streching
  • beemka00

    beemka00

    22 listopada 2011, 20:37

    pysznie brzmi Twoje dzisiejsze sniadanko, musze kiedys sprobowac :P mam nadzieje, ze wszystko sie u Ciebie ulozy:)