Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Chillout


Jestem u rodziców. Sama. Uwielbiam tu przebywać, totalnie się luzuję, relaksuję, nie myślę o tych wszystkich poznańskich problemach. Mój ukochany piesek od wczoraj nie opuszcza mnie na krok. Nawet do łazienki chce iść za mną. W nocy spał na miejscu Pią. Rano był ze mną na ogródku się opalać, leżał w cieniu pod drzewkiem i na mnie patrzył. Słodziak.
Z jedzeniem nie przesadzam, wręecz przeciwnie jem często, ale mało i nie są to rzeczy tłuste i słodkie. Rano uraczyłam się pysznym kakao :) Najlepiej smakuje jak ktoś zrobi i poda do łóżka.

Wieczór zapowiada się fascynująco, chociaż wiem, że nie powinnam nigdzie iść i siedzieć w domu. To jest silniejsze ode mnie.

Buziaki chudziny!
  • Julcia0050

    Julcia0050

    5 sierpnia 2012, 11:11

    Oj...u rodziców, z pieskiem...Jak w raju normalnie ;)) korzystaj z wolności i zbieraj pozytywną energię, żeby na cały tydzień starczyło ;) miłego dnia :)) buziaczki ;*;*

  • agggg

    agggg

    4 sierpnia 2012, 19:21

    pozazdrościć takiego błogiego spokoju :)

  • iwona124

    iwona124

    4 sierpnia 2012, 16:10

    taki kompletny chillout z dala od miasta jest cudowny :)