Przez ostatnie dwa dni umierałam. Zatrułam się prawdopodobnie niedzielnym obiadem (rybka, pieczarki). Jedną noc wymiotowałam, drugą bolał mnie żołądek. Dzisiaj z rana wydaje się być ok. Zjadłam bułkę i popijam herbatę. Mam nadzieję, że mi to cholerstwo minęło, bo inaczej się wykończę. Dzisiaj na wadze 70 kg, ale nie zmieniam paska, bo to pewnie jest spowodowane tym, że od dwóch dni nic nie jadłam. Zacznę normalnie jeść waga wróci do tej paskowej (mam nadzieje, że nie będzie większa).
Dzisiaj mam imieniny i powinnam świętować! Zaplanowałam sobie dzień słodkiego lenistwa. Będę odpoczywać i regenerować się przed urlopem. Jeszcze 2 dni i wolne!! Cieszę się jak szalona.
Tymczasem idę nadrobić dwudniowe zaległości na Vi :) Trzymajcie się.
Ps. Mam ochotę na czekoladę. Mleczną. Albo nie - z orzechami!
Tysiia
15 sierpnia 2012, 12:05imieninki? czyli jesteś Marysia :) wszystkiego najjj :*
Julcia0050
15 sierpnia 2012, 10:50Hmm...czekolada z orzechami :)) mniam! ;P ale mi apetytu narobiłaś :)) ale dziś sobie pozwól, w końcu imieninki ma się raz w roku...:D i wracaj Nam szybciutko do zdrówka ;* ;* miłego dnia życzę, buziaki :* :*
reiven
15 sierpnia 2012, 10:14ja mam w lodówce lody pomarańczowe z serkiem homo :) i od rana chodzą mi po głowie, znów....