Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kokosowo, bananowo


Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę, nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę ...

Tak mi się jakoś na Mickiewicza zebrało i to pewnie nie bez powodu. Powód jest i to przez duże P, albo raczej T.  Ale o tym może innym razem.

Jestem na nogach od 6 rano! Mój królik dzisiaj z rana był bardzo nadpobudliwy i nie dał mi się wyspać.  W związku z tym wstałam wcześnie i zrobiłam nam na śniadanie Placki jogurtowo - bananowe zainspirowane Tysiowymi bananowymi KLIK. Z braku niektórych produktów musiałam wprowadzić pewne modyfikację.

I tak na moje placuszki (10 sztuk) potrzeba:

jajo

szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej

szklanka jogurtu naturalnego

2 łyżki wiórków kokosowych

banan pokrojony w kostkę

Wszystko wrzuciłam do miski i wymieszałam za pomocą miksera. Smażyłam na patelni lekko posmarowanej oliwą. Podałam z dżemem brzoskwiniowym. Dżem jest wyrobem mojej mamusi.

Placki wyglądały tak:



A smakowały jeszcze lepiej!


Po wczorajszym maratonie czuję się jak jeden wielki chodzący zakwas. Boli mnie wszystko prócz włosów (czy włosy mogą boleć?!).  Mój Pią wymyślił, że trzeba dobrze zrobić mojemu kręgosłupowi i tymże zakwasom i zabrał mnie na basen. Już w połowie "robienia" pierwszej długości basenu myślałam, że się utopię. Ledwo przebierałam rękami, a że umiem pływać tylko żabką to się nieźle namęczyłam. No ale dałam radę - 50 min pływania. Ewidentnie należy mi się medal, albo nawet dwa medale. Później 10 min sauny (tak, wiem moja dermatolog jakby to usłyszała to by mnie udusiła i nigdy więcej nie zamknęłaby mi żadnego pękniętego naczynka) i bicze wodne. Żyć nie umierać!

Na jutro do pracy przygotowałam sobie galaretkę z ananasem i ciasto francuskie ze szpinakiem. Zrobiłam fotki, ale wyszły jakieś ciemne więc użyjcie swojej wyobraźni - wygląda to wszystko przepysznie.

A tu macie Jej ekscelencję księżniczkę Kikę z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej:





"I znowu sobie powtarzam pytanie: Czy to jest przyjaźń? czy to jest .... "




  • Tysiia

    Tysiia

    21 października 2012, 23:48

    oj oj oj ;) ten Mickiewicz daje mi do myślenia jeśli chodzi o to duże T, moja Kochaniutka :) swoją drogą bardzo lubię te słowa w piosence Marka Grechuty :) bardzo się cieszę, że placuszki smakowały jutro mam zamiar zrobić placuszki cytrynowe z serkiem mascarpone ;] coś czuję, że będą kolejnym hitem na moim blogu :) pozdrawiammmm :*

  • rozmiar36

    rozmiar36

    21 października 2012, 22:02

    Niech Mickiewicz cierpi z moją interpretacją :P

  • rozmiar36

    rozmiar36

    21 października 2012, 22:01

    Jeśli się zastanawiasz czy to przyjaźń to może nie od razu kochanie, ale przyjaźń też już na pewno nie. Może zauroczenie? :)

  • wisniowej

    wisniowej

    21 października 2012, 20:35

    wyglądają super :3 ile taki jeden ma kalorii? :D

  • alex156

    alex156

    21 października 2012, 20:25

    Mmmmm, pysznie wyglądają! Ale ja niestety nie mogę sobie pozwolić na takie dobroci :D