Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poradzicie? Fotki ;)


Uwielbiam takie dni jak ten! Mogę leniuchować do woli.
Pracę semestralną wysłałam, posprzątałam wczoraj, obiad przywiozła mi mamusia, normalnie żyć, nie umierać! Szkoda, że moja mama nie odwiedza nas częściej :( Myślałam, że zostanie u nas do jutra, ale niestety musiała wracać do Ostrowa. Na szczęście niedługo święta, ja mam urlop więc będę się mogła dłużej nacieszyć rodzicami, Ostrowem, przyjaciółmi. Tęsknie strasznie.

Dzisiaj ubrałam się w krótkie spodenki i tak jak obiecałam wstawiam fotkę. Tak, wiem wyglądam jak wieloryb, zdaję sobie z tego sprawę i robię wszystko, by jak wieloryb już nie wyglądać.


Tam za mną będzie kiedyś mój własny kawałek podłogi. Miał być we wrześniu tego roku, ale jak widać developerowi nie wyszło. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będę urządzała swoje gniazdko. Trzymajcie kciuki!

A tak wyglądałam w 2007 roku, jak jeszcze tańczyłam. Zamierzam wrócić do tej figury.


Jak widzicie na fotkach moja fryzura wymaga wizyty u fryzjera. Po wypłacie na pewno się tam wybiorę, bo odrost na pół głowy i grzywka jak u lamy (patrz zdjęcie kilka wpisów wcześniej). Zastanawiam się czy w ogóle nie obciąć włosów. W 2010 roku miałam taką fryzurę:

i zastanawiam się czy do niej nie wrócić. Co mi radzicie? Pią mówi, że nigdy w życiu nie pozwoli mi obciąć mojej blond czupryny, ale ja chyba potrzebuję jakiejś zmiany. Sama nie wiem.

Muszę się Wam jeszcze czymś pochwalić. Z mamą postanowiłyśmy się dzisiaj wybrać na "lumpy" (sama nie lubię chodzić, a mama zawsze mi coś znajdzie) i kupiłam sobie wiosenny płaszczyk zupełnie nowy, z metkami za 16 zł!. Płaszcz jest na mnie za duży o jakieś dwa rozmiary (roz. 44), ale mama (jest krawcową) stwierdziła, że super materiał, że świetny fason i kazała mi go kupić. Po powrocie do domu pospinała go szpilkami, pofastrygowała, coś popruła, przeszyła i wyglądam w nim cudownie! W Ostrowie jak będzie miała chwilę, usiądzie do maszyny  zwęzi mi go i przerobi na stałe. Już nie mogę się doczekać jak go będę mogła nosić.

Dzisiejsze meni:
Śniadanie: bułka żytnia, jajecznica z pomidorem, szynką drobiową
Obiad: 1,5 gołąbka, 2 ziemniaczki na parze
Kolacja: (będzie ok. 19.00). Zapiekanki (bułka, szynka, papryka, żółty ser).
Podjedzone: ok. 5 sztuk ptasiego mleczka.

A jutro jedziemy z Pią na basen i saunę. Muszę się dogrzać, bo mi zimno i cały czas marzną mi stópki.


'Każdy dzień jest dla nas czymś nowym. Otwieram umysł na nowe perspektywy i nic innego się nie liczy'

  • wolfmother

    wolfmother

    9 grudnia 2012, 11:48

    Callanetics jest monotonne, to prawda. Ale ja tam wyłączam głos Bojarskiej i włączam własną muzykę. :) Życzę powodzenia. ;)

  • skinnylegs

    skinnylegs

    8 grudnia 2012, 20:53

    dzięki :) mam problem z samozaparciem, wytrzymuje 3 dni a potem zaczynam podjadać :( i do tego ... nie mam wagi. mogę się ważyć raz na dwa tygodnie. nie wiem czy to dobrze czy źle... na początek chyba źle.

  • mogeichce

    mogeichce

    8 grudnia 2012, 19:35

    Nie obcinaj... Wycieniuj i będzie super :)

  • metiljune8

    metiljune8

    8 grudnia 2012, 18:49

    ps. w krótkich chyba rzeczywiście trochę Ci lepiej :) może coś na kształt boba? i zazdroszczę mamy i kontaktu z nią. z moją tak nie jest, niestety. ale sama zamierzam być dobrą mamą! ;)

  • metiljune8

    metiljune8

    8 grudnia 2012, 18:47

    tym trudniejszy, że jestem niewymiarową panną młodą... w rozmiarach "standard" się nie dopinam, a na długość każda za długa. kosmos :)

  • Julcia0050

    Julcia0050

    8 grudnia 2012, 18:16

    Wow! ;))) te zdjęcia piękne są ;))) :*:* podobają mi się strasznie, a to z 2007 jest MEGA!!! :P :* ale widzę, że mamy podobne przemyślenia co do mam...ja swoją odwiozłam na dworzec na 17 i jak wracałam to łzy miałam w oczach, miesiąc nie widziałam mamy i przez 8,5 godziny nie zdążyłam się nacieszyć :(( ale dzień był fantastyczny, nie ma to jak z mamą :)) i ja też Ci nie pozwalam ściąć czuprynki, świetnie w niej wyglądasz! ;) nawet nie myśl nic zmieniać....;p ...hmm, też marzną mi stopy i dłonie, strasznie! :( kocham zimę, ale to uczucie drętwienia jest okropne ;/ muszę poszukać domowych sposobów, bo sauna zdecydowanie się dla mnie nie nadaje, chyba bym się upiekła ;P miłego wieczoru :* ściskam Cię mocno, buziaczek w Pysiaczek ;)) :*