Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Beznadziejne samopoczucie


Kiedyś obiecałam sobie, że jak będę w ciąży to będę dbała o siebie i za żadne skarby nie będę wyglądała jak te niektóre przyszłe mamuśki z tłustymi włosami, w porozciąganych starych swetrach, bez makijażu.

Dzisiaj tak właśnie wyglądam tylko tłustych włosów nie mam.

Czuję się okropnie.
Rano wybrałam się do pracy, ale po godzinie mnie z niej przywieźli. Reaguje bardzo źle na wszelakie zapachy. Rano nawet swoimi ulubionymi perfumami nie mogłam się spryskać Mydło mi śmierdzi, mój ulubiony żel pod prysznic powoduje u mnie odruch wymiotny, truskawkowy balsam do ciała cały czas na sobie czuję i mnie mdli od niego. Paranoja.

Jedzenie mi śmierdzi. Zupa pomidorowa jedynie jest ok i suche bułki, reszty nie daję rady wziąć do ręki, a co dopiero do ust. Poza tym nigdy bym nie pomyślała, że ja kawoholiczka kiedykolwiek zwymiotuję od zapachu kawy.

Jeszcze te wahania nastrojów, w ciągu dzisiejszego dnia płakałam z 10 razy i sama nie wiedziałam czemu

I te wszystkie rady, tych co już mają dzieci. Ja wiem, że oni to dla mojego dobra, ale to takie irytujące. Przecież ja wiem, że muszę dbać o siebie, że muszę jeść owoce i warzywa, że nie wolno mi się przemęczać, ale do cholery jak mam jeść skoro mi śmierdzi i rzygam ?!  Jak słyszę, że mam się zmuszać to mam ochotę dać tej osobie w twarz.

Moja kochana Fasolka już teraz daje mi popalić, ciekawe co będzie później.



  • kokoszanelka

    kokoszanelka

    14 marca 2013, 22:35

    Kochana pamietaj! Szczesliwa mama to najlepsza mama! Nie wmuszaj nic w siebie bo to glupota! Buziak

  • Kokosanka2020

    Kokosanka2020

    14 marca 2013, 20:04

    Oj, dziękuję :):* no ja wiem, że byś przypędziła... ale nie miałabym sumienia Cię teraz fatygować :):* jakoś tam się ogarnęłam póki co, bo ileż można płakać :( boję się tylko, że jak przyjdzie niedzielny wieczór, a Ł. nie dotrze to dopiero będzie lament ;/ wtedy to Cię mogę i wezwać... :) a już najszczęśliwsza to bym była, jakbyś kiedyś faktycznie wzięła to pudełko lodów (ja dołożę jakieś winko albo ciacho ;)) i przybyła, ale na radosne ploteczki, a nie jako ramię do wypłakiwania się :) i jak tylko będziesz miała ten urlop to koniecznie Cię tu widzę! wtedy będzie można poplotkować kawał w noc, później się zanocować i wstać w pełni radości, a nie z podpuchniętymi powiekami ;)) ale samo uczucie, że Cię gdzieś tam mam w tym całym mieście jest fantastyczne! :* trzymaj się cieplutko, miłego wieczoru Śpiochu ;P :* :*

  • PalaLala28

    PalaLala28

    13 marca 2013, 16:27

    To pewnie teraz takci sie dzieje,Pozniej bedzie coraz lepiej:)

  • Pixy.

    Pixy.

    13 marca 2013, 07:48

    Biedactwo... Niestety niektóre kobiety przechodzą ciąże (przynajmniej jej początki) bezproblemowo, tak jakby wcale w ciąży nie były. A niektóre się męczą... Nie wiem co pomaga ciężarnym na mdłości, bo nie byłam jeszcze w ciąży, ale pamiętaj pić wodę abyś się nie odwodniła... Trzymaj się :* Ps. a za dobre rady podziękuj i zaraz o nich zapomnij:) To Twoje ciało, sama wiesz najlepiej co mu potrzeba.

  • aniapandzinka

    aniapandzinka

    13 marca 2013, 06:54

    moja gratulacje! na pewno wkurzają Cię "ciocie dobre rady" nie chce być jedną z nich. Mogę Ci powiedzieć, że ja wymiotowałam do 5 m-ca non stop po 5-6 razy na dzień, wykańczało mnie to nawet lodówki nie mogłam otworzyć bo sam zapach powodował wymioty. Nie zmuszaj się do jedzenia, jak tylko sucha bułka Ci wchodzi to jedz bułki, napewno bierzesz witaminy dla ciężarnych,które dostarczają Ci tego co trzeba. A co do hormonów to ich burzą nie szybko się uspokoi. ALe będzie dobrze, ograniesz się z tematem. macierzyństwo to też nie lukrowane ciastko, nie jest tak piękne kolorowe jak pokazują w tv, często to płacz i bezradność ale uśmiech fasolki wynagradza. Pozdrawiam

  • Kokosanka2020

    Kokosanka2020

    12 marca 2013, 20:37

    Kurczę...jak ślicznie zabrzmiało..."Moja kochana Fasolka" :))) jeju! ale jak ja mam kiedyś wymiotować od zapachu kawy to nie chcę swojej Fasolki :/// przecież ja bez kawy uschnę...:(( chociaż... może mi się odmieni kiedyś :P a może już niedługo...;))) dziś poleniuchowałaś, polamentowałaś (ja zresztą też...), ale jutro już na naszej kawce będzie optymistycznie :* dbaj o siebie, Kochana! i niech P. się stara jeszcze bardziej i jeszcze mocniej Cię tam rozpieszcza :)):* bo jak nie to mu powiedz, że ja sobie z Nim pogadam ;> no!! ;) w końcu jest współsprawcą czynu... swoje obowiązki też ma! :D :D ściskam Was mocno :)):**

  • Marley88

    Marley88

    12 marca 2013, 20:32

    Pewnie to nie pocieszy Cię zbytnio, ale współczuje Ci... Powiem szczerze, że mi niedoświadczonej w tym temacie otworzyłaś trochę oczy na ten okres w zyciu kobiety... ale mam nadzieje, że niedługo Ci się poprawi :)