Obiecałam sobie, że codziennie będę ćwiczyć. Na obiecankach się skończyło. Mój Filip śpi dwa razy dziennie po 15 minut, czasem na spacerze uda mu się pospać z godzinkę. Fakt chodzę dużo, bo chcę wykorzystać maksymalnie tę wiosenną pogodę i Filip uwielbia spacery.
Wieczorem jak Młody zaśnie padam na twarz. Dosłownie. Na dodatek (o zgrozo!) zaczął mu wychodzić ząb! Jeszcze łobuz nie skończył 4 miesięcy, a tu proszę uzębienie zaczyna się pojawiać. Masujemy dziąsełka specjalną szczoteczką, co chwilę zmieniamy śliniaczki, bo całe uplute i żyjemy dalej.
Nie mogę doczekać kiedy w końcu przeprowadzimy się na swoje. Będziemy wtedy wszyscy razem. Fakt, że Pią pracuje, ale wieczory spędzone razem są bezcenne. Bardzo mi go brakuje.
Dietę trzymam jako taką. Ostatnio upiekłam sernik na bebetkach i po prostu się nim objadłam. Na szczęście waga nie poszła w górę. Przyrzekam, że więcej nic piec nie będę. Sklepy też omijam z dala, bo tam są biszkopty. A ostatnio mam taką ochotę na słodkie, że masakra. Karmię nadal piersią więc to mnie powstrzymuje od rzucenia się na jakieś mega niezdrowe sklepowe słodkości.
kokoszanelka
18 lutego 2014, 22:35Kochana poraz kolejny pisze ze spacery wystarcza! Buziaki
fokaloka
18 lutego 2014, 12:31Przy małym dziecku ciężko znaleźć czas dla siebie. Ważne, że chociaż dużo chodzisz, zawsze to jakaś forma aktywności. Trzymaj się :)