Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
no normalnie nie jest tak jak powinno


Sama sobie dolki kopie i sabotazuje swoje odchudzanie. Jak dobrze jadlam i trzymalam sie diety to wszystko bylo latwe. Pierwsze 2 tyg super, a teraz ciagle wymowki, podzeranie!!! i pozniej klopoty w toalecie. 

Jutro kolejne wazenie, pewnie nie mam sie czego spodziewac. Nawet z piciem wody jakos mi nie szlo w tym tygodniu...

Czy ja sie kiedys jeszcze tak zaanagazuje w to odchudzanie na 100%. Czy nie moge sobie odpuscic i po prostu odmowic i raz na zawsze skonczyc z ta otyloscia, nadwaga i w koncu miec odpowiednia wage...?

Tyle lat na vitali, tyle odchudzania, dietowania, cwiczenia i ciagle na liczniku +80kg. 

I ciagle marudze!!!!

Pisze, bo jak sie wypisze to sie lepiej czuje, to wiem, ze cos robie, a jak nie pisze na vitali to juz smierc! Moze lepiej nie czytajcie tych marudnych wypocin bo jeszcze i wam sie udzieli, nie daj bozie!!!

  • agnes315

    agnes315

    10 września 2015, 09:50

    chyba jakaś ekstra motywacja by Ci się przydała, wymyśl coś :))

  • anpani

    anpani

    10 września 2015, 07:07

    Sama wciąż to powtarzam , ten schemat : chwilę się zepne w sobie , chudne i znów wracam na stare śmieci jedzeniowe i tak w kółko. Teraz jest kolejne podejście ale zaparlam się na Maxa , nic innego nam nie pozostaje tylko bycie konsekwentną , bo czas ucieka a my dalej grube, wolę żeby czas uciekał a ją żebym jednak chudla i tego się teraz trzymam, chodź ze mną :)

  • elirena

    elirena

    10 września 2015, 01:05

    Tak,łatwo powiedzieć,Wiem bo sama mam taki problem,ciągle się biorę w garść ale kurcze ciągle na chwilę....

  • Sadpotato

    Sadpotato

    9 września 2015, 23:23

    Oj dziewczyno weź się w garść i podejdź do tematu porządnie bo nic z tego nie będzie z takim rozdrabianiem! Łap życie w swoje ręce i nie pozwól się kontrolować głupim pokusom. Nie ma nic gorszego niż użalanie się nad sobą w sprawach w których możemy mieć pełną kontrole więc do roboty!