Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18251
Komentarzy: 807
Założony: 2 września 2015
Ostatni wpis: 19 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sadpotato

mężczyzna, 34 lat, Kraków

182 cm, 83.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 maja 2016 , Komentarze (17)

Ciągle powtarzam, że dieta to 70% sukcesu w budowaniu sylwetki, więc może zaprezentuję nieco jak to wygląda w moim przypadku. 

Dziennie na gotowanie poświęcam około 1h -1,5h - co, biorąc pod uwagę 6 posiłków, niestanowi zbyt wiele czasu. Dzień zwykle zaczynam od jajecznicy/omleta z warzywami i chudą szynką lub kupioną w pracy bułką razową z kurczakiem(kiedy dopadnie mnie leń lub się spieszę). Na drugie śniadanie jest zwykle lekki serek wiejski z wasą lub jakimś owocem. Kolejne 2 posiłki składają się z ryżu brązowego/kaszy/soczewicy + warzywa + mięso (zwykle kurczak, ale czasem też jakaś polędwica lub ryba. Np dzisiaj przyrządzenie 4 takich posiłków(na 2 dni) zajęło mi około 40 min.

Dzisiaj akurat wpadł kurczak BBQ z szuszonymi pomidorami oraz ryż brązowy z warzywami. 

5 posiłek jest zwykle podobny do 3 i 4 tylko źródłem węglowodanów jest tutaj makaron razowy/ziemniaki/kasza jaglana itp. Zwykle gotuje go też z góry na 2 dni - tak to się zapętla, jeden wieczór gotuje posiłki 3 i 4, a kolejnego posiłek numer 5 na kolejne 2 dni(dzięki temu systemowi prace kuchenną mam rozłożoną równomiernie na każdy dzień).

Na koniec pozostaje już 6 posiłek. Najczęściej jest to wędzona ryba(bardzo lubię np makrelę- doskonałe źródło białka i zdrowych tłuszczy) czasem dobrze wypieczona noga z kurczaka lub w ostateczności chudy twaróg.

Do tego raz w tyg wpada cheat meal w postaci wypadu na pizze lub hamburgera.

I to tyle na dzisiaj :) 

6 maja 2016 , Komentarze (22)

Witam wszystkich, po dość długim czasie przypomniałem sobie, że dawno mnie tu nie było i pora pokazać, że coś robiłem i nie obijałem się w tym czasie :)

Przez tygodnie nieobecność, poza 2 tygodniowym okresem który przechorowałem, trzymałem dietę i ostro ćwiczyłem (4-5 treningów w tygodniu, a w tym co najmniej 4 treningi zaczynałem od 16 rund na worku bokserskim w ramach cardio/interwałów). 

Po około-noworocznym zapuszczeniu się miałem trochę do odrabiania i startując z 90kg udało mi się dobić w końcu do 83kg, a efekt można zobaczyć poniżej(zapuszczonej sylwetce po lewej dodatkowego dramatyzmu dodaje zmierzwiona fryzura i moja mina :D):

Musze przyznać, że jestem aktualnie w życiowej formię i wydaje mi się, że wyglądam lepiej niż na moim motywacyjnym zdjęciu które kiedyś ustawiłem sobie jako cel do którego chce wrócić.

Przez ten czas zrozumiałem, że dieta to prawdziwa podstawa w budowaniu sylwetki i nie można traktować jej po macoszemu jeśli oczekuje się wyników. Dzięki jej przestrzeganiu w 3 miesiące udało mi się osiągnąć więcej niż przez lata treningów wcześniej. A jako, że lato coraz bliżej nie mam zamiaru odpuszczać i idę po więcej. Na razie dolny próg wagi jaki chce osiągnąć ustawiam na 80 kg, bo jednak jeszcze trochę irytującego tłuszczu gdzieniegdzie zostało do spalenia, no a potem zarzucimy trochę jakościowej masy :)  

Pozdrawiam wszystkich, nie opierniczajcie się :) 

2 lutego 2016 , Komentarze (8)

No i jest, waga spadła o 1,7 kg. Nowe wytyczne do diety i treningu na kolejne 2 tygodnie to usunięcie węglowych zapychaczy z jednego posiłku i większa objętość ćwiczeń areobowych/interwałowych. Aktualnie robię po 3 rundy na skakance i worku bokserskim (3 minuty zapierniczania, 1 min przerwy), no ale jak każą to będzie trzeba zwiększyć do 4. Odkąd jestem na diecie nie czułem się jeszcze głody - a wręcz przeciwnie, cały czas jestem najedzony, ale w takim stopniu, że nie czuję się ociężały. Cały czas największy problem sprawia mi nocno-wieczorne gotowania posiłków na następny dzień.    

W ostatni weekend stycznia wybrałem się z dziewczyną na 3 dniowa wycieczkę w góry. Wymoczyłem się w termach, wyszalałem na nartach oraz zaliczyłem zimową wyprawę do Morskiego Oka, po którym się przespacerowałem, co umożliwił gruby lód :) 

21 stycznia 2016 , Komentarze (6)

Pierwsze dni za mną, póki co przyzwyczajam się do spędzania wieczorów w kuchni i nowego sposobu żywienia. Według ogólnie stosowanego wzoru (waga x 24 x współczynnik ruchu) moje dzienne zapotrzebowanie to około 2620 kcal. Docelowa dawka dzienna to 222g białka(30-40% dziennych kcal) 222g węglowodanów(40-50% dziennych kcal) oraz 50 g tłuszczu(20% dziennych kcal) co daje około 2200 kcal w ciągu dnia.

Jedzonko na dzisiaj.

Efekty mam nadzieję zobaczymy już nie długo ^^

18 stycznia 2016 , Komentarze (10)

Witam wszystkich.

Niestety zapewne tak jak wielu uległem magi świąt i sylwestra co spowodowało, że niestety nie całe 3 niechciane kg wróciły i trochę zajęło mi aby się znowu pozbierać do kupy. Choć treningów nie przerwałem to mam wrażenie, że moja sylwetka się pogorszyła własnie przez nieodpowiednią dietę która stanowi 70% sukcesu w jej tej sylwetki budowaniu. 

Mija własnie 4 miesiąc mojej nowej pracy i muszę się pochwalić, że jak dotąd same sukcesy. Najpierw nagroda w postaci premii i tytułu najlepszego rekruta roku, a teraz po zakończeniu okresu próbnego nowa umowa z awansem z administratora na specjalistę i podwyżka tak więc same powody do radości :D

Z tej okazji postanowiłem zainwestować w pomoc specjalisty którego polecił mi mój znajomy. Okazało się, że pomoc ta była tańsza niż się spodziewałem i już mam plan żywieniowy na najbliższe 2 tygodnie wraz z całym wsparciem w razie pytań i wprowadzania poprawek do diety. Pierwszy dzień reżimu jedzeniowego już za mną - całość pomimo niebyt wielkiej kaloryczności jest dla mnie ciężka do przejedzenia ale będzie trzeba się przestawić. 

 Poziom motywacji wysoki wiec trza się brać do roboty!

Życzcie mi powodzenia. Pomimo braku czasu postaram się i tu więcej zaglądać :) 

  

24 listopada 2015 , Komentarze (33)

Witam wszystkich ponownie. Wykorzystam luźny dzień w pracy i co nieco naskrobię. Wyjątkowo intensywne 1,5 miesiąca minęło  od mojego ostatniego wpisu.

Co tam u mnie? Treningu nie przerwałem, cały czas ćwiczę, co najmniej 3 razy w tygodniu jestem na siłowni i nie odpuszczam. Jedyne co wygląda słabo to dieta… Niestety od poniedziałku do piątku wychodzę z domu o 6 i wracam o 20, nie zawsze mam czas  ugotować i muszę jeść nie do końca dietetyczne gotowce. Do tego dochodzi codziennie kawa z cukrem przynajmniej jedna. Pora roku też nie pomaga.  Wygląda na to, że jem za dużo kcal bo niestety waga stanęła w miejscu, czasem waha się lekko na +, za to mięśnie zaczęły rosnąć. Niedługo czeka mnie wymiana koszul, bo te w których chodzę do pracy zaczną zaraz pękać na plecach. Jedyne co mnie Martwi to za mała ilość snu, w ciągu tygodnia jest to max 6 godzin, ale w weekendy odrabiam i śpię po 10.

W czasie mojej nieobecności udało mi się także odwiedzić Hiszpanię, a konkretnie Barcelonę, Valladolid, Segowię i Madryt. Jedna z fajniejszych wycieczek w moim życiu, pogoda dopisała. Jak będę w domu to może dorzucę jakieś zdjęcia.

Co do osiągnięć treningowych to cały czas do przodu. Udało mi się osiągnąć pierwszy wyznaczony cel, a mianowicie Muscle Up. Póki co doszedłem do max 4 powtórzeń w jeden serii, może potem wrzucę filmik jak robię te czary :D Mój kolejny cel to planche(zdjęcie niżej). Myślę, że zajmie to trochę więcej czasu ale już zaczynam ćwiczenia pod ten element. Plecy wzmocniły się do tego stopnia, że podciągania nachwytem na szerokości ramio wykonuję już z pasem z dodatkowymi 10 kg (10-12 powtórzeń w serii), dipy z dodatkowym obciążeniem (max 30 kg -8 powtórzeń w serii), a przysiady na jednej nodze z dodatkowymi 10 kg oraz po 10 pompek na jednej ręce z szeroko rozstawionymi nogami dla stabilizacji. 

Planche:


A tu aktualne efekty prawie 3 miesięcznej pracy:

10 października 2015 , Komentarze (11)

Jak w temacie, pierwszy weekend od rozpoczęcia pracy... w końcu się wyspałem :) Po pierwszym tygodniu praca nadal mi się podoba więc jest duża szansa, że tak zostanie ;p 


Dzisiaj wstałem o 10 i po śniadaniu ruszyłem na trening... Robi się coraz zimniej, zacząłem rozglądać się za siłownią z odpowiednimi drążkami i sprzętem, aby przezimować jakoś. Dzisiaj jeszcze jednak trening w parku. Dużo czasu spędziłem na rozgrzewce bo na takim zimnie łatwo sobie zrobić krzywdę. Muscle upy z gumą idą naprawdę coraz lepiej, prawdopodobnie to kwestia dopracowania techniki. W każdym razie dzisiaj zrobiłem 15 w tym 2 razy po 4 pod rząd w serii. 

Jakby ktoś się zastanawiał jak wygląda muscle up (30 sekunda):

Prócz tego zrobiłem wykonałem około 70 podciągnięć i 60 pompek w staniu na rękach. 

Oj czuje teraz barki i plecy. Następny trening we wtorek... już na siłce. Nienawidzę mrozów.


Z dietą ostatnio u mnie średnio. nie jestem w stanie pilnować w 100% i czasem wpadnie posiłek na mieście nie do końca zgodny z kanonem. W tym miesiącu odpuściłem ważenie. Musze wpaść w nowy tryb życia, to i dietę uda się ogarnąć lepiej. 

7 października 2015 , Komentarze (23)

3 dzień w nowej pracy za mną. Jeśli chodzi o wrażenia to naprawdę mi się podoba, świetni ludzie, mila atmosfera, wygoda i do szczęścia brakuje tylko lepszego dojazdu... niestety komunikacja miejska w godzinach porannego szczytu to koszmar.

Powoli przestawiam się na wczesne chodzenie spać. Niestety powoli, i póki co i tak śpię po te 6 godzin max. Na szczęście w pracy kawa nieograniczona co ratuje tyłek, bo mój organizm bez 8 godzin snu trochę szwankuje.

Można powiedzieć, że odniosłem już mały sukces, a mianowicie w te 2,5 dnia szkolenia udało mi się opanować więcej procesów niż większości nowych pracowników przez 1,5-2 tygodnie. Wszystko mi wychodzi i łatwo zapamiętuje procedury i logiczne działania, tak więc jestem bardzo zadowolony :) 

Jeśli chodzi o trening to wczoraj i dzisiaj odbyłem po jednym. Wczoraj na drążkach, nie chce mi się rozpisywać dokładnie jedyne co istotne udało mi się z gumą wykonać 7 muscle upów (na poprzednim treningu były tylko 2). Dzisiaj wieczór na siłowni, zamontowali nowy worek treningowy, na którym zdarzyłem sobie pokaleczyć kostki u dłoni bo nie wziąłem rękawic bokserskich :<

Musze wpaść w nowy tryb życia, bo nie wyrabiam z czasem. Ciężko mi nawet na Vitalie zajrzeć, bo tyle rzeczy czeka na zrobienie przed spaniem... 

4 października 2015 , Komentarze (9)

Zabiegany weekend. Nie mam czasu nawet na wpis za bardzo. Wczoraj z rana trening, potem wspólne gotowanie z dziewczyną i wieczorne wyjście do znajomych. Dzisiaj ostatni raz za bard do 16, później zakupy małe - nowe buty do pracy, elegancka torba na ramie, żeby mieć w czym żarcie nosić i pojemniki na żywność coby o dietę dbać w nowym trybie :D Na koniec wizyta u dziadka i  końcu dom. 

Jeśli chodzi o trening to ogólnie bez szału, czułem jeszcze poprzednie intensywne treningi więc postanowiłem przycisnąć mocniej nogi. No poaz samym początkiem gdzie wypróbowałem nową zabawkę z którą udało mi się wykonać aż 2 muscle upy :D No mam nadzieję, że będzie coraz lepiej, trza tylko dopracować technikę. Na treningu wykonałem:

- dużo skakanki,

- 60 przysiadów z wyskokiem

- 50 wykroków z wybiciem

- 60 przysiadów na jednej nodze

- stanie na rękach

- ćwiczenia do flagi podpartej

Oj boli dzisiaj tyłek i nogi... 

Jutro pierwszy dzień w pracy, zaraz biorę się za zrobienie jakiegoś żarcia :D

2 października 2015 , Komentarze (13)

Przez ostatnie dni jednemu z moich domowników - szczurowi Albertowi zaczęło coś dolegać... objawy typowe dla zapalenia płuc. Dzisiaj z rana zabrałem go do weterynarza, niestety diagnoza jest tragiczna. Guz wielkości kasztana w jamie brzusznej. Biedak nie pożyje zbyt długo... uśpienie nie jest konieczne ponieważ przynajmniej guz nie sprawia mu bólu co jest rzadkością przy tej dolegliwości. W domu wszyscy załamani, szczególnie mama do której on "należy". 


Niewielkim pocieszeniem jest, że waga spadła o 1 pełny kg. Mogę w końcu przesunąć trochę pasek. Zastanawiające jest, że najlepsze spadki notuję gdy w mojej diecie pojawiają się małe oszustwa, jak pizza z okazji znalezienia pracy, czy hamburger z okazji magisterki. Gdy dietę trzymam super ściśle to pojawiały się zastoję. To chyba znak aby wprowadzić trochę więcej kalorii i pozwalać sobie na co nieco więcej. Jest to nawet logiczne biorąc pod uwagę intensywność i objętość moich treningów więc tak tez chyba zrobię.