dostałam na urodziny od rodziców, siostry i szwagra (skłądka była) rower... fajna damka lekka zgrabna (czego nie mozna powiedzieć o właścicielce hihi) i zaczęłam ją ujeżdzać:) Mąż zamontował koszyczek lampki, światełka i jeżdzę... dziś zaliczyłam niecale 10 km bo mnie pogoda przestraszyła:( brzuszki również zaiczone:) teraz wykąpana leżę i popijam koktajl truskawkowy (zakupiłam 2 kg truskawek):)) pyyyyycha,
kalkas123
30 maja 2014, 18:46swietnie! zazdraszczam rowera -tez o tym marze jak na razie. truskawki -mniam...