jest się czym chwalić, normalnie przez kolano i na gołą dupę. poszłam do tesciowej, nalała mi zupy ogórowej w miseczkę, i poszło.... 5 nalesńików pizzerka mini z córką na spółkę, kilka czekoladek i likier bananowy... aj.... no cóż, chociaż z pozytywnych rzeczy coś było, do czasu pójścia do teściowej bylo ok:), i misje wykonałam:) a do tego mam pioruńską @, jakby świnie zarżnęli.... aj nic. jutro kolejny dzień i od rana trzeba być wytrwałym.. a że jutro 12 h w pracy to będzie ok:)