Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
KANAPA, WINO, TELEWIZJA I TYLKO JA


   Czy widzicie co się dzieje? Bo ja oczom nie wierzę. Już było tak pięknie, nawet dwa razy w trampkach latałam, a tu dupa zbita, znowu ta zima! Jak dzisiaj biegałam to wiatr mi świszczał w uszach, spodnie miałam mokre od śniegu, aura jak z słabego horroru, no nieeee, ja tak nie mogę Nic chyba nie ma bardziej demotywującego. Jeszcze gdyby to była ta ładna zima, ze słońcem i fajnie szczypiącym mrozem, ale nieee, kurwa musi być po polsku, czyli zimno, szaro, byle jako i nie daj boże przyjemnie.

   Jeszcze do tego zostałam sama na włościach, dookoła domu napadało, a ja na pewno nie pójdę teraz odśnieżać, szczególnie, że nadal pada! Znowu jutro w trzy gościny muszę pojechać, wyjeżdżamy o 8 rano, więc czeka mnie pobudka o 6 w sobotę żeby to ogarnąć. Bosko!

   Siedzę na kanapie, oglądam telewizję i piję wino. I nikt mi go teraz nie zabierze! I tak to spalę jutro odśnieżając!

Kończę te smęty!!

EDIT:

Zapomniałam dodać, że od rana nie mam wody, więc do rodziny swojego przyszłego byłego męża pojadę spocona i z przetłuszczonymi włosami