Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
COKOLWIEK, a jednak cieszy :)


Hej!

   A więc jak to u mnie, idealnie być nie mogło.... Jeden obiad rodzinny - klapa dietowa i przy innej okazji 2 kawałki pizzy. Ponieważ sumienie po pizzy trochę gryzło, to poćwiczyłam dwa razy dłużej. I z mojego ważenia wyszło, że jest.... -0,3 kg!!! Wiem, że dla Was to żaden wyczyn. Jednak biorąc pod uwagę, że teraz stety czy niestety zaliczyłam sporo i drugie tyle przede mną spotkań rodzinnych (już chyba wspominałam, że rodzinę mam z mocno wiejskich stron, a wiadomo jakie tam panują obyczaje) to nie sądziłam, że COKOLWIEK z tego wyjdzie. A tu proszę jest spadek!

   I będzie ich więcej i coraz większe! Pomimo wpadek dietowych, sporo ćwiczę, 5-6 razy w tygodniu. Dlatego mam nadzieję, że nawet jeśli kg nie będą tak szybko spadać, to chociaż trochę ujędrnię ciało. Nigdy nie zwracałam uwagi na cellulit, bo to przecież z tyłu to i tak tego nie widzę. Ale jak w końcu zwróciłam na niego uwagę, to mnie przeraził. Może macie sprawdzone sposoby na walkę z nim?

Koniec tej notki o wszystkim i niczym. Na koniec tylko trochę inspiracji: