Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
do przodu:)


Wczoraj niestety nie miałam czasu poćwiczyć, zrobiłam sobie przerwę...
Cały dzień byłam osłabiona i ospała.. Czułam, że coś wisi w powietrzu, no i nie myliłam się, dzisiaj przyszły "meine Tage" (jak to ładnie nazywają Niemcy czyli "moje dni", czyli wiecie co)... dzisiaj wcale nie czułam się jakoś super, ale Skalpel zaliczyłam...

Jak bardzo byłam szczęśliwa, kiedy go skończyłam i nie byłam tak czerwona jak zwykle:) Wychodzi mi coraz lepiej, dzisiaj zrobiłam już wszystkie ćwiczenia bez wyjątku:)

Czuję się lepiej. Myślę, że jest to zasługa nie tylko ćwiczeń i odżywiania, ale w moim przypadku również próby rzucenia papierosów ( mija już tydzień, odkąd przerzuciłam się na e-papierosy, których teoretycznie wcale nie palę, ale świadomość, że mam coś w zanadrzu pomaga mi nie palić zwykłych). Lepiej oddycham i mam lepszą kondycję...Przynajmniej takie mam wrażenie:)




Powyższe zdjęciu dedykuję mojemu Misiowi za wsparcie jakie cały czas mi daje i za wiarę we mnie:) Wiem, jak jest to ważne, kiedy mój mężczyzna jest dumny z każdego wykonanego przeze mnie ćwiczenia;)

Spokojnych snów :)
 



  • monka252

    monka252

    4 grudnia 2013, 17:03

    No ja początkowo to już przy tych pierwszych ćwiczeniach wymiętałam, a teraz już po tak długim czasie skalpel mógłby być moją rozgrzewką tak właściwie :D Heh no człowiek po ćwiczeniach się na siebie patrzy i stwierdza O żesz :D Jaki burak :D

  • Marissa77

    Marissa77

    4 grudnia 2013, 10:24

    Rzucenie fajek to dobra rzecz. Mi się udało wiele lat temu, teraz palę najwyżej jednego papierosa raz na wiele miesięcy jak mnie najdzie ochota.