Waga leci w dol, stracilam 2 kg w tym tygodniu zamiast jednego, staram sie jesc to co mi kaza ale nie zawsze mam czas na gotowanie, zastepuje wiec posilki czyms o zblizonej ilosci kalorii. Poprawie sie i bede jesc znowu co mi kaza bo chudne za szybko. Czuje sie jednak dobrze, cwicze, biegam troche i nadal mam energie. Pomimo cwiczen nie trace zawrotnej ilosci centymetrow, 1cm w biodrach i 1 w brzuchu w tym tygodniu, talia jest nieruchoma od poczatku. A do stracenia w centymetrach mam cale mnostwo!!! Bede musiala wiecej cwiczyc ale nie mam czasu!!! I tak juz poswiecam ok. 2 godziny dziennie na cwiczenia, wiecej czasu nie mam! Kiedys poswiecalam ten czas na wypoczynek, sprzatniecie, kiedy przedszkole nie platalo mi sie pod nogami, teraz cwicze, wszystko w domu sie wali na glowe a to i tak nie wystarczy... No coz zobaczymy co dalej. Ja tylko chcialabym wiedziec, gdzie te 2 kg, skoro tak niewiele w cm ubylo. Nie moge jednak zaprzeczyc, ze podkoszulki sa na mnie luzniejsze, brzuchol juz tak nie wystaje, piersi nadal spore, bardzo chce z nich stracic, zawsze mialam sluszny rozmiar ale teraz to masakra. Nadal 20kg przede mna wiec nie ma co biadolic. Ale 10kg mniej niz w czerwcu :). Dowod, ze jednak sie da :). I lzej mi na sercu kiedy teraz mysle o zrzuceniu 20 kg a nie 30 :). I cieszy widzec osiemdziesiat pare na wadze a nie ponad dziewiecdziesiat! Jakos to bedzie :).
Dzisiaj urodziny mojego lubego, jutro coreczki :). Mam ciekawa rodzine, maz urodzony w Swieto Zmarlych, corka w Zaduszki a jeden z synow w Prima Aprilis :D..