Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Stare spodnie :)


MIESZCZE SIE W SPODNIE, KTORE NIE PRZECHODZILY MI PRZEZ UDA !!! Tak fajnie bylo zalozyc cos czego od miesiecy nie moglam nosic :). Stopien pierwszy w moim odchudzaniu. Waze teraz 83 cos, waga znowu poleciala za szybko, spedze teraz tydzien na probie jej utrzymania, zeby nie poleciala mi jeszcze bardziej w dol, bo skonczy sie na chirurgii plastycznej. Moze powinnam zmienic ustawienia na diete 0.5kg /tydz. wtedy tracilabym akurat 1kg :).
Zamowilam 2 hula hoop i Zumbe :D. Nie moglam sie zdecydowac, wiec zamowilam oba (jedno z pianka i drugie z wypustkami) a o Zumbie tyle pozytywow sie naczytalam, ze chce z nia pocwiczyc, a co, tanczyc uwielbiam :). Prezenty od meza, Slonce ma szczodra reke, szczegolnie, na sport i zdrowie :). Poza tym podziwia moja wytrwalosc i ciesza go efekty :).
Zejde do kilogramow 70tych to zapisze sie na pilates albo yoge.
Bieganie mi idzie, nie moge tylko pokonac granicy 20 minut, sprobuje jutro, dzisiaj mam wolne :). Ale za to chociaz moglabym przysiac, ze nie biegam szybciej to w trakcie tych 20 minut robie juz 7 a nie 4 okrazenia. Tetno tez mam wyzsze niz mi tu zalecaja ale nie moge biec wolniej, bo w tym rytmie czuje sie najlepiej i odnalazlam rytm w oddychaniu. Zreszta to nie zadyszka mnie powstrzymuje od przekroczenia 20 minutowej bariery a mam wrazenie, ze nogi. Biegam dopiero od kilku tygodni, wiec nie chce sie rzucac na gleboka wode, mam czas, postaram sie powoli budowac wytrzymalosc i nauczyc siebie i moje cialo typu sportu, ktorego nie uprawialam od 10 lat a i wtedy niewiele.
Generalnie zmieszczenie sie w spodnie, ktore nosilam (chociaz nadal sa spore, to nie moj standartowy rozmiar, do ktorego daze) wprowadzilo mnie w doskonaly humor. Czuje rowniez jak dzieki cwiczeniom robie sie silniejsza, chociaz koszmarem sa cwiczenia na brzuch, nie wiem jeszcze jak to ugryzc ale nie moge sie brac za wszytko naraz.
Bede musiala wygospodarowac wiecej czasu na cwiczenia, 90 minut z Vitalia a do tego dojdzie mi hula i Zumba... Ale czego sie nie robi dla zdrowia i figury :).
Ferie mi sie skonczyly (znowu zacznie sie wstawanie o 6.00 :(), starszy syn wraca do przedszkola a mlodszy ma 1 dzien w przedszolu!!! Moj aniolek, bede mocno trzymac kciuki :). Pierwszy dzien to zawsze trauma.. Pamietacie swoj pierwszy dzien w przedszkolu? Ja pamietam :).
Pozdrawiam wszystkich i zycze pogody ducha, wytrwalosci i umiejetnosci planowania :).

  • irena.53

    irena.53

    7 listopada 2013, 16:13

    Widzę,że jesteś fajną rozsądną dziewczyną, fajnie sobie wszystko organizujesz I sterujesz , - dobra organiozacja. A tak chciałam sie tylko przywitać I może zaprzyjaźnić. Ale to tak żartem, tymczasem, pa - Irena

  • silsa

    silsa

    5 listopada 2013, 17:55

    Podziwiam Cię za wytrwałość ale jak to mówią nie ma nic za darmo, sukces wymaga wyrzeczeń ;)

  • ognisko

    ognisko

    3 listopada 2013, 17:44

    Przedszkola nie pamiętam. Miałam trzy lata wtedy. Ale przeżyłam ponoć wielki zawód miłosny. Po trzech miesiącach rodzice mojego ukochanego wynieśli się do innego miasta. On nie chciał chodzić do nowego przedszkola, a ja do starego.