Dawno nie pisalam, zycie pedzi, swieta, mama w gosciach, trojka dzieci, ktore nie daja wytchnienia... :). Waga poleciala mi za bardzo, sama nie wiem jak bo i ciasta troche podjadalam i posilek na angielska modle (w wykonaniu meza ergo bardzo kaloryczny :)).. Ale generalnie nie jadlam duzo i biegalam :).
Komputera nadal niet ale powinien byc lada moment, juz nie moge sie doczekac..
Dzieci znowu dostaly za duzo prezentow :D. Chlopcy poza tym przechodza etap, kiedy musza miec wszystko takie samo... Ale swieta fajne :).
Pogoda iscie listopadowa, nie grudniowa..
Maz obiecal mi zebranie sie i zlozenie mi tego roweru miejskiego zanim zima sie rozpocznie, bo wtedy na szosowce nie pohasam. Wymienil sobie motocykl, sprzedal jeden i za sume jaka dostal kupil drugi, ten mi sie znacznie bardziej podoba, taki klasyczny motocykl, poprzedni byl bardziej nowoczesny... On szczesliwy ze zmiany i wniebowziety, ze mnie sie podoba :).
W sklepie znalazlam plaszcz i sukienke, ktore bardzo mi sie podobaja ale jeszcze mam z czego chudnac i co modelowac wiec sie wstrzymam z kupowaniem.. Tylko na spodnie sie skusze, bo mam tylko juz za duze albo jeszcze za male...
Na lekcji jezykowej pogadalam w dziewczynami, od slowa do slowa wyszlo, ze jestem na diecie.. Nie mogly uwierzyc, powiedzialy, ze nie widac zebym potrzebowala diety :)!!! A ja tylko im odpowiedzialam, ze moze nie widac TERAZ kiedy schudlam juz 20 kg :). Ale bylo milo uslyszec :). Mama i maz tez ciagle powtarzaja, ze zmiana jest wielka a i ja czuje sie bardziej jak dawna ja :). Byle do przodu :D...
OK, wracam do ogniska domowego...