Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Takie tam ciag dalszy, waga leci w dol...


Wlasnie skonczylam "mate session", po poludniu bedzie zielona herbata, poki co woda woda woda. Nie jestem typem owocowo-warzywnym i chociaz dieta probuje we mnie nawciskac zarowno jedno jak i drugie to z miernym skutkiem ale... Zdecydowany pozytyw to to, ze zupelnie zrezygnowalam z sokow owocowych i naprawde polubilam czysta wode mineralna :). Waga pokazala dzisiaj 68.9 ale nie uaktualniam paska do piatku, zobaczymy z czym skoncze :). Cel obnizylam sobie do 60 kg. czyli tyle ile wazylam cale dorosle zycie do drugiej ciazy...

Bedzie czekalo mnie sporo zakupow jak juz osiagne wymarzona wage i sylwetke, powyciagalam swoje stare ciuchy i sa w gorszym stanie niz pamietalam, fajnie bedzie zalozyc stare jeansy ale potem kupie sobie nowe a te beda sluzyly do wypadow do parku i tarzaniu sie po trawie z dziecmi :).

Zima to super czas na odchudzanie, teraz i tak nosi sie swetry i kurtki. A jak przyjdzie czas na latanie w podkoszulkach, spodenkach i letnich sukienkach to bede wygladala juz OK(co najmniej!) a nie jak paczek :).

Bede dziesiaj testowac hula hop, ktore stoi w kacie i sie kurzy, jak zwykle niebawem ide pobiegac, 50 minut na chwile obedna :).

A potem popatrze sobie na zakupy jakie zamierzam zrobic, maz sprezentuje mi airfryer, beda tez formy do ciast i super maszynka do miesa :). Z innej beczki mam gigantyczna liste muzy i filmow ale bede musiala ja saczyc przez pare miesiecy bo ponad setka sie tego uzbierala :). Ale jest o czym myslec i na co czekac :).

Pa pa i wierzcie w siebie, bo naprawde mozna realizowac swoje marzenia!!!