Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak to zycie (doslownie) daje w tylek.


Biegam, biegam, no i wybiegalam kolejna traume. Tym razem tylek. Boli. Zaczal bolec raz, ni z tego ni z owego, a konkretnie lewa strona. Jestem lewostronna, moze to dlatego, lewa strona jest u mnie bardziej obciazona. Dalam spokoj z bieganiem, bol przeszedl i jeszcze dalam kilka dni extra. Dzisiaj poszlam biegac, na poczatku w miare ok, potem bol zaczal narastac az w koncu musialam przerwac! Po raz pierwszy od kiedy zaczelam biegac! Przebieglam zapalenie w kostce, otarcie na obojczyku od stanika, ktore dawalo o sobie znac za kazdym treningiem a tylek mnie powstrzymal??? No powstrzymal. I dupa (doslownie i w przenosni), biegac poki co nie moge. Teraz pojawia sie pytanie o co biega? Moze byc kontuzja bo przyznaje ze wstydem, ze opuscilam kilka razy rozgrzewke i rozciaganie... Moze byc stan zapalny a moze byc rwa kulszowa, sporo na forach dla biegaczy sie o niej pisze... Nie wiem. Ja osobiscie podejrzewam kontuzje (wydaje mi sie, ze bieglam ciut nieprawidlowo, inaczej niz zwykle i moglo to nadwyrezyc miesien...) ale lekarzem nie jestem i zastanawiam sie teraz czy isc czy czekac. Nie chce reagowac przesadnie i pedzic z byle powodu, z drugiej strony chce zaczac biegac jak najszybciej jak rowniez znac przyczyne, zeby a) wyleczyc, b) zapobiegac. Z kostka tez myslalam, ze glupstwo a okazalo sie, ze mam stan zapalny... Moze lepiej isc...

Zobaczymy jak to bedzie, cos bedzie...

To taki test od zycia, zostalo mi tak niewiele do celu, ze trzeba mi teraz przypomniec, ze nie ma letko... Za prosto by mi bylo... Za bardzo sie cieszylam z efektow...  Przezwycieze i to! Nie dam sie temu cholernemu zyciu i osiagne swoj cel wczesniej czy pozniej, w ten czy w inny sposob!!! Przeciwnosci moga mnie w ten obolaly posladek pocalowac!!!

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i przestrzegam, zebyscie ZAWSZE sie rozciagali po bieganiu i nie eksperymentowali tylko biegali prawidlowo, bo inaczej tak jak u mnie caly trening moze pojsc na pewien czas do pupy ;).
  • kalliope

    kalliope

    29 stycznia 2014, 08:45

    Oj to nie dobrze jak tak się dzieje, myślę, że wrzuciłaś się na głęboką wodę, może zacznij od marszy szybszym tempem i stopniowo przechodź do biegania... No i ta rozgrzewka, no za to w (tą bolącą) dupę powinnaś dostać! To najważniejsze w bieganiu właśnie ROZGRZEWKA i rozciąganie, nie tylko na koniec ale na początku też. A co szkodzi skłonić sie parę razy do kolan albo zrobić 20 pajacyków? Ja bym nie zwlekała, i poszła do lekarza. Wyleczyłabym się z wszystkich kontuzji i jeszcze raz na spokojnie (od razu Krakowa nie zbudowano, a Ty nie przygotowujesz się do maratonu prawda?) zaczęłabym od marszu, poprzez trucht, do biegu i to nie takiego ciągłego, tylko spokojnie. Minuta trucht, 2 minuty bieg. Interwałami zgubisz więcej niż ciągłym bieganiem :) Ps. A soczki oczywiście, będę pisać z czego robię i czy był dobry :)

  • inesiaa

    inesiaa

    24 stycznia 2014, 19:11

    Chyba lepiej isc do tego lekarza, lepiej dmuchac na zimne...

  • Oktaniewa

    Oktaniewa

    20 stycznia 2014, 17:32

    Radze moze sie przejść do lekarze. Po to są żeby do nich chodzic i pytac, a lepiej dmuchać na zimne. Będziesz spokojniejsza a po co sie niepotrzebnie denerwować i dodatkowo narażać na kontuzje?